Live For Speed by Michal 011093

Pani Ewo ,zostawmy tego nieszczesnego Zurka i agencje towarzyskie w spokoju...
Pisanie w afekcie nie jest dobra rzecza, ale ciezko sie powstrzymac widzac w
jaki sposob jest uprawania polityka medialna GW, brak odpowiedzialnosci za
publikowane informacje - ktore czesto pochodza z jednego zrodla (a nie jak w
dobrym kanonie dziennikarskim- 2 lub 3 niezaleznych zrodel).
Jesli chodzi o napisanie artykulu o sytuacji w Meksyku- z mila checia,
ale nie na forum Gazety, nie jest to najlepsze miejsce .
Osobiscie bardziej niz z slowem pisanym pracujem z obrazem i jesli jest Pani
zainteresowana moge udostepnic material z Chiapas , Mexico City zerejestrowany
w kwietniu i maju .kontakt - robertgoz@gazeta.pl

na szybko kilka fotek moze Pani znalesc na tej stronie
perturbacje.blogspot.com/2006_05_01_archive.html
prosze sprawdzic ostatnia edycje - www.monde-diplomatique.pl/
jest tam artykul o Meksyku







Dzięki za iformację! ;)
Z Twojej wypowiedzi wynika ze chyba powinnam się zgłosić ponownie do szkoły bo
czytać nie umiem?!
Chyba powinieneś zwolnić w swoich ocenach co do naszy zdolności czytania ulotek.
Mam przed soba ulotkę z kuponem - na takiej dokładnie wysłałam zgoszenie i nie
ma tam NIC (chyba wyrażnie napisałam ale powtórzę NIC!) o możliwości
sprawdzenia wygranych.
Zgadza się, jest numer infolinii i informacje gdzie znajduje się pełen
regulamin (Agencja Reklamowa Afekt) ale nic tam nie ma o wynikach.
Może akurat Ty trafiłeś na ulotkę na której to jest napisane jednak na moje nie
ma tych informacji.
Na przyszłość Ty zacznij uważać co piszesz bo masakra jak czytam to co
napisałeś. ;)

Joanna

P.S. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i obyś Ty nie musiał "wracać do szkoły"



> czesc klientow agencji w postaci mniej doswiadczonych facetow, rzeczywiscie
> "kupuje" te jeki i spazmy, a potem chodza dumni i pusza sie , tak ze nawet
> "panience lekkich obyczajow" dogodzili..

Nooo, może gdyby uwierzył w te jęki mało rozgarnięty osiemnastolatek, to bym
chłopcu współczuła, bo wiek i nikłe doświadczenie go tłumaczą. Ale cała reszta,
która doświadcza takiej zaćmy umysłowej jest po prostu bandą idiotów. A po
wypowiedziach panów w internecie sądzę, że jest to bardzo liczna grupa.

W kwestii zaufania w małżeństwie. Ty mówisz o ewentualnym drobnym podrasowaniu
prawdy, która i tak prezentuje się przyjemnie. Jak ja w afekcie krzyczę mojemu
Tygrysowi, że jest najwspanialszy na świecie, to dlatego, że właśnie tak sądzę.
Po ochłonięciu mogłabym oczywiście przeprowadzić dokładną analizę i zastanowić
się, czy np. Józek sprzed ćwierć wieku nie był lepszy w minecie, a gorszy w
lizaniu ucha. Ale po co? Tygrys jest najwspanialszy, bo jest mi z nim dobrze i już!

Prostytutki udają z założenia. Żony w wolnym kraju, gdzie poślubia się mężczyznę
z własnej woli i gdzie małżeństwo nie jest jedyną szansą na biologiczne
przetrwanie kobiety, mają nie udawać. W praktyce jest oczywiście różnie.
Niektóre panie wolą odstawiać teatr, bo manipulacja to to, co im wychodzi
najlepiej w dziedzinie stosunków międzyludzkich. A całe rzesze panów bardzo
chcą, by teatr przed nimi odstawiano i chodząc do burdeli wierzą w odgrywane tam
szopki.



Student poranił wykładowcę w afekcie
juz sie wszystko wyjasnilo......student chcial pana doktora
zoperowac poprzez pozbawienie jajek......pan doktor molestowal
dziewczyne studenta.......teraz bez jajek pan doktor cienko spiewa.a
wystarczylo skorzystac z uslug agencji..



przymusowe leczenie psychiatryczne.....
info.onet.pl/619684,12,1,0,120,686,item.html
Rosja: Płk Budanow uznany za niepoczytalnego

Rosyjski sąd wojskowy uznał we wtorek, że płk Jurij Budanow nie może odpowiadać
za zamordowanie 18-letniej Czeczenki, gdyż był niepoczytalny w chwili zabójstwa.

Sąd Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem skierował
Budanowa, pierwszego wysokiego rangą rosyjskiego wojskowego, sądzonego za
zbrodnie na cywilach w Czeczenii, na przymusowe leczenie psychiatryczne.

Przy wydawaniu wyroku na pułkownika, oskarżonego o uprowadzenie i zamordowanie
Elzy Kungajewej z czeczeńskiej wsi Tangi-Czu, sąd kierował się - jak podała
agencja ITAR-TASS - ostatnią ekspertyzą medyczną.

Lekarze z Centrum Naukowego Psychiatrii Społecznej i Sądowej im. Władimira
Serbskiego w Moskwie orzekli przed dwoma tygodniami, że Budanow był
niepoczytalny w chwili popełniania zarzucanego mu czynu, a nawet przed jego
popełnieniem.

Ponieważ sąd uznał tę ekspertyzę, były dowódca 160. Pułku Pancernego nie został
skazany, lecz jedynie skierowany na przymusowe leczenie psychiatryczne.

Prokurator Aleksandr Derbieniew domagał się dla Budanowa 12 lat więzienia.
Uważał, że przy ocenie zdrowia psychicznego podsądnego nie można brać pod uwagę
wyników ostatniej obserwacji, gdyż są one "niedostatecznie obiektywne".

Było to już trzecie badanie psychiatryczne pułkownika w trwającym od lutego
2001 roku procesie. Dwa pierwsze przyniosły sprzeczne rezultaty - za pierwszym
razem biegli uznali go za całkowicie poczytalnego, za drugim zaś psychiatrzy
ocenili, że działał w afekcie.

W marcu 2000 roku Budanow przesłuchiwał dziewczynę, zatrzymaną przez rosyjskich
żołnierzy we własnym domu. Pułkownik przyznaje się do zabójstwa. Utrzymuje
jednak, że ofiara była czeczeńską snajperką i że udusił ją, będąc w szale po
śmierci swoich podwładnych.

Obdukcja zamordowanej Elzy wykazała, że została ona uduszona, a następnie
zgwałcona. Wcześniej mówiono, że podduszoną Czeczenkę zakopano wpół żywą.

Według obrońców praw człowieka, proces Budanowa to test na to, czy władze w
Moskwie rzeczywiście chcą karać swoich żołnierzy, łamiących w Czeczenii prawa
człowieka.



Pozdrawiam :)

Strasznie palnęłam z tym gresem na paraperach, oczywiście nasze parapety są z
granitu, ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że pisałam w "afekcie"
zdołowana atmosferą na forum.
Mieszkam w budynku D w pierwszej klatce od Lewinowskiej.
Mam widok na ostatnią klatkę budyku B i postępy prac na wewnętrznym podwórku,
które niedługo zamieni się chyba w garaż. Do zeszłego tygodnia obserwowałam
codzienne zmiany na budowie. W tym tygodniu prace w budynku B z uwgai na mróz
odbywają się głównie wewnątrz.
Wszyscy wyczekujemy aktów notarialnych z nieceirpliwością. Znajomi, którzy
odebrali klucze do mieszkania na Białołęce w lutym zeszłego roku (szczęściarze
zdążyli przed podwyżką VAT na materiały budowlane)właśnie otrzymali
zawiadomienie o podpisywaniu aktów notarialnych. Są kolejnym etapem w budowie
wielkiego osiedla, ich developer nie ma żadnego zatargu z gminą, a czekali na
akty przeszło rok. Mam nadzieję, że nam się uda podpisać akty przed jesienią, a
i stawkę notarialną będziemy mieli niższą z racji, że jesteśmy spółdzielnią.
Wprawdzie trudne jest życie bez prawidłowego meldunku, ale miły pan w agencji
pocztowej wydaje listy polecone znając tutejszą sytuację.
Ogólnie mam wrażenie, jakbym się przeniosła z bemowskiego blokowiska do małego
miasteczka. Człowiek przestaje być anonimowy, trzeba się uśmiechać, miła pani w
przydomowym spożywczym pyta się o przepis na naleśniki z żółtym serem. Trochę
to wszystko dziwne, człowiek nie bardzo wie jak się zachować, ale czy nie tego
szukaliśmy, spokoju, trochę zieleni i miłej atmosfery. Nie dajmy sobie tego
zepsuć przejściowymi kłopotami. Jak się nam tutaj będzie mieszkało zależy
przede wszystkim od nas. Czy zdajecie sobie sprawę, że to właśnie my jesteśmy
wielką niewiadomą dla stałych mieszkańców, któryz tu niejednokrotnie mieskzją
od dziecka. Latem, gdy odwiedzaliśmy budowę, zapytaliśmy się miłych państwa,
którzy prowadzą sklep za domkami szeregowymi, czy jest tu bezpiecznie.
Odpowiedzieli, że bardzo bezpiecznie, nie muszą zamykać domów, ale nie wiadomo
kto tu się sprowadzi, gdy dokończą te bloki na Lewinowskiej. Ludziom tutaj czas
płynie wolniej, niż w centrum, a my musimy się tu jakoś zaaklimatyzować. Na
razie jesteśmy najeźdźcami.
W naszym małym miasteczku dachy i podwórka są zasypane śniegiem. Już nie mogę
się doczekać żeby zobaczyć jak tu będzie wiosną, gdzie najfajniej będzie iść na
spacer, w stronę działek, czy po miasteczku? Nawet beton na naszym podwórku ma
swoje dobre strony, będzie można jeździć na rolkach, albo zdalnie sterowanym
samochodem.

Uszy do góry i aby do wiosny.
Sorry, że się tak znowu rozpisałam. :)




xvqqvx napisał:

> > Zrodlo nie jest podane do wiadomosci publicznej, z tego co wiem. Tego rod
> zaju
> > dokumentacji nie umieszcza sie w niczym w rodzaju Dziennika Ustaw.
> Czyli czary-mary, których nie można ocenić. :-)
> I jak tu wierzyć takim danym?
Ale jak sobie wyobrazasz w praktycze publikacje czegos takiego?
Ksiazki wydawac? :)
Przeciez to sa informacje, ktore moga byc np. negatywnie wykorzystane przez
konkurencje. Tez jestem za czesciowym podawaniem tego rodzaju informacji, ale
trudno w warunkach kapitalizmy wwyobrazic sobie, ze kazda firma - niewazne czy
kosmetyczna - bedzie jak Rejtan w afekcie obnazac swoje cialo...
>
> > Wszystko jest wzgledne.
> Tylko po co robić z tego obiektywną prawdę?
Co jest prawda a co nie - ocenia rynek.
>
> > A co to ma za znaczenie? Dla konsumentki? Grunt, ze cos niepozadanego sie
> > zmniejsza :)
> A każda konsumentka to taka owca Panurga, która da sobie wcisnąć każdy kit?
A jakim cudem makra Danone jeszcze istnieje na rynku? Czytales badania na temat
actimela? :)

> > Ale jednak zostawiasz 1% :)
> > IMHO wiekszosc tzw. "nowosci" to faktycznie szajs, ale jednak kosmetyka (
> ta
> > prawdziwa, najczesciej - kosztowna i droga) idzie jakos do przodu... Podo
> bnie
> > jak medycyna (p, statystyki umieralnosci). To pokrewne branze - farmacja
> i
> > kosmetyka.
> Owszem - tylko, że postęp polega na powolnym pięciu się w górę a nie
> spektakularnych sukcesach.
Inaczej:
z drobnych sukcesikow, skladajacych sie na powolny postep, z ktorych to
sukcesikow na uzytek marketingu robi sie wielgachne sukcesy. "Lekkie"
przerysowanie dla zarobku. Niemniej wynalazki jak - dla odniesienia - penicylina
czy szczepionki - w kosmetyce tez sie zdarzaja.
>
> > > Statystycznie tak samo, jak inne w tej klasie cenowej. :-)
> > Oczywiscie.
> A reklama ma przekonać, że jednak lepiej. :-)
A do czego ma przekonywac - ze gorzej? :))))
>
> > Naturalnie. Statystyka jest niezwykle latwa do manipulacji. Niemniej kazd
> a
> > informacja mozna manipulowac. Zatem - ta dyskusja do niczego nie prowadzi
> :)
> Ale mnie bawi. :-)
Inteligentna dyskusja bywa przyjemna :)
Taki to sobie - narcystyczny hedonizm intelektualno-werbalny.
>
> W gruncie rzeczy z pracownikami agencji reklamowych jest tak samo jak z
> "uzdrowicielami":
> - część wie, że ma manipulować ludźmi i wcisnąć kit i ci są OK;
> - część jest "nawiedzona" i w to wierzy robiąc więcej szkody.
>
> Przykład - "uzdrowiciel" "wciskacz kitu" nie poradzi "pacjentowi" przerwania
> leczenia u onkologa (dzięki czemu każdy sukces tego specjalisty przypisze
> sobie:-)), a "nawiedzony" poradzi (i straci w końcu "pacjenta").
A jednak to nawiedzeni maja najwieksze powodzenie, hehe

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spaniele.keep.pl