Live For Speed by Michal 011093

Gazeta "Metro": Czy można mieć niewiele ponad 30 lat i być na emeryturze? Można. Takich osób jest już kilka tysięcy. Najmłodszy emeryt właśnie skończył 33 lata.
Młody, 35 lat, były policjant, obecnie na emeryturze, podejmie pracę - takie ogłoszenia coraz częściej pojawiają się w prasie. Na znalezienie nowego zajęcie nie trzeba długo czekać. Czekają agencje detektywistyczne, firmy ochroniarskie itp.


W ub. roku z policji - po więcej niż 15 latach służby, upoważniających do pobierania emerytury - odeszło ponad 750 trzydziestoparolatków, informuje podkomisarz Sławomir Weremiuk z Komendy Głównej Policji.

Jeszcze kilka lat wcześniej szeregi policji opuszczało zaledwie kilkudziesięciu 30-latków rocznie. O tym, że dziś jest to zjawisko masowe, świadczą dane zakładu emerytalno-rentowego MSWiA, który wypłaca świadczenia byłym mundurowym. Obecnie pobiera je 1304 funkcjonariuszy. Większość odeszła z policji w ciągu ostatnich dwóch lat.

W firmach ochroniarskich za podobną pracę otrzymują dwu-, a nawet trzykrotnie więcej niż w policji. By nie stracić emerytury z powodu zbyt wysokich zarobków, pracują na czarno, dorabiają na umowę o dzieło lub też zakładają firmy na członków rodziny.

Najmłodszy polski emeryt mieszka w Krakowie i niedawno obchodził swoje 33. urodziny.



"Metro": Czy można mieć niewiele ponad 30 lat i być na emeryturze? Można. Takich osób jest już kilka tysięcy. Najmłodszy emeryt właśnie skończył 33 lata.
Młody, 35 lat, były policjant, obecnie na emeryturze, podejmie pracę - takie ogłoszenia coraz częściej pojawiają się w prasie. Na znalezienie nowego zajęcie nie trzeba długo czekać. Czekają agencje detektywistyczne, firmy ochroniarskie itp.

W ub. roku z policji - po więcej niż 15 latach służby, upoważniających do pobierania emerytury - odeszło ponad 750 trzydziestoparolatków, informuje podkomisarz Sławomir Weremiuk z Komendy Głównej Policji. Jeszcze kilka lat wcześniej szeregi policji opuszczało zaledwie kilkudziesięciu 30-latków rocznie. O tym, że dziś jest to zjawisko masowe, świadczą dane zakładu emerytalno-rentowego MSWiA, który wypłaca świadczenia byłym mundurowym. Obecnie pobiera je 1304 funkcjonariuszy. Większość odeszła z policji w ciągu ostatnich dwóch lat.

W firmach ochroniarskich za podobną pracę otrzymują dwu-, a nawet trzykrotnie więcej niż w policji. By nie stracić emerytury z powodu zbyt wysokich zarobków, pracują na czarno, dorabiają na umowę o dzieło lub też zakładają firmy na członków rodziny.

Najmłodszy polski emeryt mieszka w Krakowie i niedawno obchodził swoje 33. urodziny.




że żadne prace legislacyjne zmierzające do zmiany ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym ŻZ nie są w MON prowadzone, a nadto,

Było to gdzieś koło roku 2000 gdy pana Wieczerzaka zwalniano z funkcji prezesa PZU i miano lada chwila aresztować,
udzielił jednego wywiadu w tv i na pytanie "czy to prawda, że ma pan 5 mieszkań własnościowych w Warszawie?" odpowiedział krótko "oczywiście jest to nieprawda".

Później okazało się, że rzeczywiście była to nieprawda. Miał 7.

Chciałbym zaznaczyć, że ustawa o zaopatrzeniu emerytalnym służb mundurowych jest ustawą dotyczącą wielu służb, w tym policji i strażaków. Ewentualne zmiany mogą być i raczej będą prowadzone poza MON.

A co się dzieje w policji. To artykuł z 2 kwietnia

Metro": Czy można mieć niewiele ponad 30 lat i być na emeryturze? Można. Takich osób jest już kilka tysięcy. Najmłodszy emeryt właśnie skończył 33 lata.
Młody, 35 lat, były policjant, obecnie na emeryturze, podejmie pracę - takie ogłoszenia coraz częściej pojawiają się w prasie. Na znalezienie nowego zajęcia nie trzeba długo czekać. Czekają agencje detektywistyczne, firmy ochroniarskie itp.

W ub. roku z policji - po więcej niż 15 latach służby, upoważniających do pobierania emerytury - odeszło ponad 750 trzydziestoparolatków, informuje podkomisarz Sławomir Weremiuk z Komendy Głównej Policji.
REKLAMA Czytaj dalej

Jeszcze kilka lat wcześniej szeregi policji opuszczało zaledwie kilkudziesięciu 30-latków rocznie. O tym, że dziś jest to zjawisko masowe, świadczą dane zakładu emerytalno-rentowego MSWiA, który wypłaca świadczenia byłym mundurowym. Obecnie pobiera je 1304 funkcjonariuszy. Większość odeszła z policji w ciągu ostatnich dwóch lat.

W firmach ochroniarskich za podobną pracę otrzymują dwu-, a nawet trzykrotnie więcej niż w policji. By nie stracić emerytury z powodu zbyt wysokich zarobków, pracują na czarno, dorabiają na umowę o dzieło lub też zakładają firmy na członków rodziny.

Najmłodszy polski emeryt mieszka w Krakowie i niedawno obchodził swoje 33. urodziny.



ABW zatrzymała detektywa Krzysztofa R.(udkowskiego)
  Minister Zbigniew Wassermann uważa, że dzisiejsze zatrzymanie detektywa Krzysztofa R. będzie miało "sensacyjny" ciąg dalszy.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała znanego prywatnego detektywa i byłego posła Samoobrony Krzysztofa R. w nocy w Katowicach.
- Zatrzymanie ma związek z działalnością tzw. mafii paliwowej, ze śledztwami przeciwko "baronom paliwowym" - poinformował Krzysztof Łapiński, rzecznik prasowy ministra ds służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna.



- Krzysztof R. jest podejrzewany o pranie brudnych pieniędzy, powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i poświadczenie nieprawdy - ujawnił Łapiński radiu RMF FM.
- Okoliczności, które zostały ujawnione w dotychczas zgromadzonym materiale dowodowym spowodowały, iż postawiliśmy również piąty zarzut - dotyczący działania w zorganizowanej grupie przestępczej - powiedział dziennikarzom szef katowickiej prokuratury Krzysztof Sierak.
Jak poinformował Krzysztof Łapiński,chodzi o śledztwo w sprawie tzw. afery paliwowej, prowadzone od 2002 r. przez ABW w Katowicach pod nadzorem tamtejszej Prokuratury Okręgowej.
Krzysztof R. miał pomóc śląskiemu "baronowi paliwowemu" Henrykowi M. w "wypraniu" pieniędzy pochodzących z przestępstw paliwowych poprzez zgłoszenie w urzędzie skarbowym przyjęcia od niego fikcyjnej pożyczki w wysokości 500 tys. zł. R., powołując się na wpływy między innymi w Sejmie RP i w organach ścigania miał też zapewniać Henryka M., że uniknie on odpowiedzialności karnej, a po zatrzymaniu Henryka M. obiecywał mu załatwienie wyjścia za kaucją i odpowiadanie z wolnej stopy.
Krzysztof R. miał wystawić faktury VAT na łączną kwotę ponad 2,5 mln zł., za fikcyjne konsultacje i doradztwo.
Zdaniem organów ścigania, działalność Henryka M. w latach 1999-2003 naraziła Skarb Państwa na straty w wysokości ok. 430 mln zł. z tytułu zobowiązań podatkowych w zakresie podatku akcyzowego, VAT oraz odsetek.
W przestępczy proceder zaangażowani byli inspektorzy Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach oraz osoby reprezentujące środowiska polityczne i prawnicze, którym przedstawiono zarzuty między innymi przyjęcia korzyści majątkowej oraz prania brudnych pieniędzy. Zarzutami objęto dotychczas 36 osób.
Minister-koordynator służb specjalnych ocenił dzisiaj w Krakowie, że dowody zebrane przeciwko Krzysztofowi R., są mocne. Minister spodziewa się "sensacyjnego" dalszego ciągu tej sprawy.
- Są dowody z dokumentów i z zeznań osób. Myślę, że ta sprawa dalej będzie miała sensacyjny przebieg. Nie jest jeszcze zamknięty krąg podejrzanych ani wyjaśnienia wszystkich okoliczności - mówił dziennikarzom Wassermann.
- Będą kolejne zatrzymania, być może także osób z wymiaru sprawiedliwości - powiedział z kolei w rozmowie z RMF FM prokurator krajowy, Janusz Kaczmarek.
W opinii Wassermanna, zatrzymanie R. to kolejny sukces ABW w Katowicach w dużej sprawie. Podejrzanych jest w niej 36 osób, z czego 10 zostało już tymczasowo aresztowanych. Szkody spowodowane przez całą grupę przestępczą są szacowane na 430 mln zł, a na poczet przyszłych kar zabezpieczono u podejrzanych 54 mln zł.
Krzysztof R. został zatrzymany w nocy na stacji benzynowej w Katowicach. - Przypominało to sceny z filmu o nim jako detektywie - powiedział RMF FM Wassermann. - Detektyw miał przy sobie ostrą broń, dlatego cała akacja musiała się odbyć z zachowaniem szczególnej ostrożności - dodaje. Były poseł nie stawiał jednak oporu - opowiada Wassermann. Okazało się, że akcja była planowana już od kilku miesięcy.
Śledztwo w sprawie barona paliwowego to nie pierwsza sprawa na Śląsku, w której Krzysztof R. ma status podejrzanego. W marcu bytomska prokuratura zarzuciła mu, że w ubiegłym roku w tym
mieście bezprawnie pozbawił wolności trzy osoby i złamał przepisy ustawy usługach detektywistycznych. Z kolei - zdaniem prokuratury w Rybniku - bezprawna była też akcja ludzi R. w szkole w Książnicach. Także w tej sprawie detektyw usłyszał zarzuty.
W rozmowach z dziennikarzami mówił, że jest szykanowany przez organy ścigania na Śląsku, a jego kłopoty są konsekwencją jego działań, które "ośmieszają" prokuraturę i policję, nie potrafiącym zapewnić bezpieczeństwa obywatelom.
W poniedziałek prokuratura ma złożyć w sądzie wniosek o tymczasowe aresztowanie Krzysztofa R. Detektywowi grozi do 10 lat więzienia.






Hmmm, a taki dobry chłopak był z niego, i wszystkim pomagał. IMHO nie ma chyba uczciwych ludzi na tym świecie... :sad:

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spaniele.keep.pl