Live For Speed by Michal 011093

Dorzucę swoje trzy grosze do wątku o mł. inżynierz
Dobry wieczór.
Tak sobie czytam rady dla młodego inżyniera i zastanawiam się jak to jest
z osobą która jest po studiach technicznych w Polsce , ma kilka lat pracy w
swoim zawodzie , doświadczenie zawodowe oraz angielski w miarę (ogólny jak i
techniczny), odpowiednie uprawnienia do wykonywania zawodu (elektryczne)
i chce wyjechać do UK. Na stronach internetowych mogę znaleźć setki jeśli nie
tysiące ogłoszeń które mi pasują w sam raz ale jest problem : brytyjskie
uprawnienia do do pracy na danym stanowisku.
Z tego co wiem polskie uprawnienia nie są honorowane . Więc co , trzeba
będzie zaczynać od kopania rowów ? Ciekawe jak załatwiają to agencje
ogłaszające się w gazetach ? Co robią wysyłani tam elektrycy ?



...Mam 54 lata, od dwoch lat jestem tutaj i musze przyznac, ze nie jest latwo
zwlaszcza w moim wieku, ale moglem tutaj zyc za minimalna stawke 5.05£/godz.
Pracowalem przez agencje pracy tymczasowej 1,5 roku, potem otrzymalem zasilek
dla bezrobotnych 57£/tydz to na wyzywienie w zupelnosci wystarczy, a Council
placil mi za mieszkanie w calosci.
To trwalo 5 mies.
Dostalem prace za 14£/godz jestem elektrykiem.
Wiec co moge chciec.
Internet bez wirusow i spamu pod warunkiem, ze nie lacze sie z "PL", za 19£/mies.
Samochod, dom w zasiegu reki, "stary czlowiek i moze..." jeszcze.
A w Polsce mialem 200zl zasilku z opieki spolecznej zero pracy i dlugi...

I po co ta kretynska polemika!
W UK za minimalna stawke mozna nie tylko przezyc, ale sie normalnie utrzymac!
Polska istnieje tylko na mapie, to co jest to efekt sabotazu i 5 kolumny.
Reszte sobie sami dospiewajcie.....



Jak się ubrać na spotkanie z pracodawcą?
Mam pytanie jak się ubrać na spotkanie z pracodawcą lub do agencji w UK żeby
nie wyjść na idiotę. Chodzi mi o stanowisko np. elektryka lub inżyniera. Czy
zabierać garnitur a może wystarczy ładna koszula albo sweterek. Dzięki za
wszelkie odpowiedzi.



Czesc

Jestem elektrykiem z wykształcenia przyjechalem do uk w listopadzie
07 pierwszy miesiac przepracowalem w amazon - 7,5/h + 200 nadgodzin
wyplata po miesiacu 1450 ;) potem 3 tygodnie do polski ;)
przyjechalem znow w styczniu i 3 dni pracowalem w fedex (icn) za
25/dzien ;) masakra-nie polecam !!!! , i z ogloszenia jako ze mam
ponad 10 lat doswiadczenia jako elektryk i troche papierow trafilem
do firmy elektrycznej X w luton 250ręka /tydz 8h/dzien znowu 3 tyg
popracowalem i znowu do polski na tydzien praca lekka 4 godz lekkiej
pracy 4 luzu + godzina przerwy dziennie;) wrocilem 3 tygodnie
popracowalem w firmie X jako elektryk i zaczalem szukac znowu innej
pracy, mialem oferty do londynu za 1800F/reka/mc (około 28000/rok
brutto) ale wybralem firemkę 20 mil ode mnie bo w londynie one
bedroom kosztuje 300/tydz (dojezdzam national expresem 7.40 w jedna
strone 8.4 w obie ;)) ) i od 3 dni pracuje w angielskiej firmie Y na
dzien dobry 10f/h na reke ;), po pierwszym dniu powtarzam po
pierwszym dniu !!! ;) szef zadzwonil zadowolony i pytal czy nie
potrzebuje kasy na auto bo jezdze autobusem albo cos i ze jutro da
mi kontrakt, dal mi kontrakt i jeszcze ten tydzien popracuje i znowu
lece do polski po samochod i do rodziny na tydzien ;) i źle ??? a w
polsce gdzie bym poleciał ??? chyba na bezplatne
nadgodziny ???? ........ szkoda gadac o polsce tutaj szukalem
lepszej pracy baaardzo lajcikowo maksymalnie 4 dni byle jaką za te
6/godz to mozna miec od ręki
najlepsze ze mam w ręku tylko fach i polskie papiery ale juz od
dluzszego czasu (okolo 3 tygodnie) ucze sie do 17th edition, PAT
testing, cscs i JIB i wtedy 500-700/ tydzien za 40 godzin lajcikowo
wpadnie + jakies nadgodziny ;) pozdrawiam rodaków z bananów,
fedeksów, i innych agencyjnych - zostawcie te agencje dla tych co
nie znają jezyka trzeba szukac na wlasna reke !!! pomyslcie co
umiecie lub chcielibyscie robic i róbcie to. wesolych swiat



Z pewnością z dobrą znajomością języka znalazłby Pan dosyć szybko pracę. Jak
Pan się pewnie orientuje najlepiej, w tym zawodzie konieczna jest znajomość
języka, aby móc komunikować się z innymi osobami na temat wykonywanej pracy.
Nie tylko helpdesk. Naprawa sieci, zaprojektowanie strony, układu... wszystko
wymaga komumikacji.

To, co mogę polecić w pierwszej kolejności, to nauka języka! Brzmi banalnie,
ale tak to niestety wygląda.

Warto zgłosić swoje CV do agencji, również polskich. Nasza firma ma klientów w
tej branży i od czasu do czasu prowadzimy rekrutację. Niedawno rekrutowaliśmy
dla producenta systemów alarmowych (Zachęcam do rejestracji w
www.jobland.pl). Polecam również przeszukanie Internetu, również
brytyjskiego i irlandzkiego. www.jobland.pl/aktualnosci/akt.php?id=158

Wracając do Pana sytuacji, nie wiem jaki Pana żona ma zawód, ale może to żona
znajdzie pracę jako pierwsza? W UK może utrzymać rodzinę jedna pracująca osoba -
choć wtedy jest to raczej skromne życie.

W ciemno oczywiście nie ma co jechać, zwłaszcza z całą rodziną... Jestem
przekonany, że po kilku miesiącach, góra roku pobytu w UK lub Irlandii będzie
Pan swobodnie się komunikował po angielsku i znajdzie Pan bardzo dobrze płatną
pracę. Do tego czasu będzie Pan mógł pracować w restauracji, w barze, na
budowie (nie wszytskie prace budowlane związane są z obciążeniem fizycznym -
myślę że z elektryką nie miałby Pan problemu).

Widzę, że decyzję Pan już podjął... W takim razie nie ma na co czekać. Jak
napisałem, na początku może być trochę ciężej, ale z pewnością znajdzie Pan
dobrą pracę (sądzę, że zarobki 20-35 tys funtów rocznie są w Pana zasięgu).
Jeszcze jedno - w UK dostępne są, równiez bezpłatne, kursy angielskiego dla
cudzoziemców.




To prawda pewnie jest w Stanach. Jeśli chodzi o UK, to poza najbiedniejszymi
dzielnicami jednak samochody są praktycznie takie same przed starymi kamienicami
jak i na podjazdach drogich willi. Jak ktoś ma Jaguara to nie dlatego, że to
daje prestiż, tylko dlatego, że lubi. Często to jest wręcz źle widziane, i
często opinia idąca z samochodów jest prawdziwa. Pracowałem kiedyś pod rząd w
dwóch firmach tej samej branży. Jeden szef jeździł 10 letnią toyotą, którą potem
zmienił na prawie nową vectrę. Drugi Szef zmieniał swoje BMW jak rękawiczki. Tak
się składa, że mam teraz kontakty z tą branżą z nieco innej perspektywy i znam
opinię kontrahentów. Oni mówią "ten to tymi beemkami się rozbija, a zająłby się
flotą swojej firmy lepiej". Ten który jeździł skromnymi autami był widziany jako
ktoś, kto się poświęca dla firmy... Oczywiście to nie ma większego związku, ale
zawsze to taka wisienka na torcie jak dodam, że ten co BMW jeździł splajtował z
hukiem, podczas gdy druga firma pomimo kryzysu rozwija się wyśmienicie... :-)

Drugą sprawą jest też praktycznośc. Ja wiem, że Wy tam w Stanach za benzynę
płacicie mniej niż za wodę mineralną, ale w Europie jest nieco inaczej. Za
kwotę, którą mnie kosztuje paliwo żeby dojechać na zlecenie, Ty byś pewnie
przejechał pół Kaliforni... I to pomimo że ja na zlecenie do sąsiedniego miasta
mam tyle, co ty do najbliższego sklepu... Dlatego jest też istotne żeby było
praktycznie. Jakbym jeździł jakimś amerykańskim smokiem, to bym pewnie ledwo na
paliwo zarabiał - tutaj, przy miejskim spalaniu rzędu 41 mil na galon
(imperialny) koszta są całkiem przyzwoite...

Kolejną rzeczą jest to, że i wyróżnić się jest dobrze. Ja akurat pracuję przy
zleceniach na kontraktach rządowych, więc mi to wisi, ale jakbym pracował przy
rzeczach nieco bardziej artystycznych (np. dla agencji reklamowych) to pewnie
lepiej by dla mnie było zajechać moim Daihatsu, których po całym Glasgow może z
15 jeździ niż Vauxhallem Corsą, których tylko na tym parkingu byłoby ze 40...

Jeszcze kolejną rzeczą, jeśli mówimy o prestiżu, jest fakt, że mamy kryzys.
Jeżeli zajadę nawet małym autkiem, ale za to na świeżutkich numerach (w UK masz
na numerach rok pierwszej rejestracji a tablice przechodzą z samochodem do
nowych właścicieli) świadczy to o mnie "o, ten pomimo kryzysu radzi sobie dobrze
- wszyscy cieńko przędą, a ten sobie kupił nowe autko". Gdybym zajechał 10
letnim BMW, pierwsze wrażenie byłoby "o, ten kiedyś to sobie radził znacznie
lepiej"...

No i kolejna rzecz - praktyczność. Skoro charakter mojej pracy jest taki, że
jeżdżę sam, wożąc ze sobą identyfikator, kilka słowników "na wszelki wypadek" i
parę dokumentów, to dobrze o mnie świadczy że jestem praktyczny i że nie kupiłem
sobie wielgachnej limuzyny żeby wozić powietrze...

To jest oczywiście wszystko wymyślone teraz na poczekaniu i jestem otwarty na
dyskusję - ja jednak kupiłem sobie samochód kierując się innymi względami:
Miał być na moje potrzeby:
- dwie osoby podróżują bardzo wygodnie, ale przewieźć cztery to też nie jest
tragedia. Łatwo zaparkować w mojej tłocznej okolicy, a do bagażnika się mieszczą
tygodniowe zakupy (dwie skrzynki) i jeszcze jest trochę miejsca, a po złożeniu
siedzeń można zmieścić nawet małą lodówkę. Nie jest to autko, którym będzie
strach pojechać w dalszą trasę, jest przyzwoicie wyposażone, mało pali, ma dobre
opinie jeśli chodzi o jakość produkcji i mieć dobre warunki gwarancji. No i było
tanie, żeby płacenie raty nie było dla mnie jakimś wielkim wysiłkiem. No i ma
się znośnie nim jeździć.

No i takie jest - 1.3 silniczek, 90 koni - to ani za dużo, ani za mało na autko
ważące mniej niż tonę. Jazda tym samochodzikiem jest zaskakująco przyjemna,
miejsca jest opór, klima i pełna elektryka, dobre audio, 5 lat gwarancji +
darmowe assistance a wszystko za cenę o 150 funtów mniejszą niż trzydrzwiowa
micra 1.0 z oknami na korbkę i o blisko 500 funtów mniej niż podobny tej micrze
jeśli chodzi o poziom wyposażenia VW Fox (z OTWOREM w miejscu, w którym zwykle
jest radio!!!). Ludzie mi mówią "no ale to nie jest Volkswagen" - ale jakoś mi
to nie przeszkadza... :)

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spaniele.keep.pl