Live For Speed by Michal 011093

/Nie posądzam ich o oszustwo (bo jednak w końcu nie
przeczytałem tej kartki) ale coś w tym jest. Chyba
jednak będziemy szukać działki na własną rękę.../

Hmm. No to było tak:

Odwiedziliśmy z żoną taką firmę-pośrednika.
Pani podała ceny działek i inne dane, oczywiście
bez adresów. Pytamy czy moglibyśmy się przejechać
o obejrzeć własnoocznie (tak na zaś, bo tyle
czasu to akurat nie mieiśmy). Pani mówi, że OK, tylko
musimy podpisać taką wstępną umowę, że nie dogadamy
się potem z klientem za ich plecami. Rozumiem o co
chodzi więc mówię żeby mi druknęła taką niewypełnioną
umowę cobym sobie ją przeczytał.
Niby jedna strona ale drobnym maczkiem. Przejrzeliśmy
pobieżnie, ale jak pisałem wcześniej nie mieliśmy za
dużo czasu to mówię, że jeszcze wpadniemy i podnosimy
się. Pani prosi, żeby oddać jej ten druczek umowy (czysty,
bez żadnych konkretnych danych osobowych i nie, tylko
treść umowy). (?) Pytam: "To nie mogę sobie tego wziąć
do domu i przeczytać w spokoju?".
Okazuje się że nie. Mówię: "To jest umowa bez żadnych
danych, chciałem przeczytać". Odpowiedź: "Może pan
przeczytać na miejscu".
/Czy to jest jakaś tajna umowa? Może nie legalna?/

Wziąłem sobie tylko taką mapę (reklamówkę) Grodziska
Mazowieckiego i Milanówka i powiedzieliśmy "do widzenia".

Ale jednak trochę mnie ciekawi co tam było. Chyba pójdę
jeszcze raz w przebraniu i z aparatem cyfrowym a'la James
Bond w zegarku czy okularach :)



W piątek podpisaliśmy akt notarialny na działkę budowlaną w pięknej okolicy
(granica Podkowy Leśnej, 500 m od WKD), dużą, zadrzewioną, ze wszystkimi
mediami w ulicy. Nie dowierzałam, że nie kryje się w tym jakiś haczyk i sama
sprawdziłam własność i możliwe pozwolenie na budowę. Zapłaciliśmy za nią co
prawda 2x tyle, co Ty chcesz na to przeznaczyć, ale zważywszy na warunki, była
to niesamowita okazja. Proponowano nam przy okazji b. interesujące działki w
cenie Ciebie zadowalającej (były mniejsze, bardziej oddalone od kolejki, puste).
Obecnie na rynku wszelkich nieruchomości panuje okropny zastój. Można trafić (o
ile szybko się zdecydujesz na obejrzenie) zadzwiające finansowo oferty.

Oto moja rada: zdecyduj, gdzie chcesz mieszkać.
Sprecyzuj Twoje preferencje: oddalenie działki od dróg, wielkość, media.
Odrzuć od razu agencje z adresem (telefonem) w W-wie. Oni Cię oleją. Szukaj w
Gazecie, Traderze i pismach ofert lokalnych małych agencji (najlepiej znając
pierwsze 3 cyfry lokalnej centrali). Przejedź się w wybraną okolicę i spisz
ogłoszenia ze słupków przy drodze.
Nawet jeśli w pismach lub WWW oferta lokalnej agencji wydaje się
niedopuszczalna dla Ciebie pieniężnie, zapytaj ich śmiało o inne. Chętnie Ci
podadzą inne oferty, bo sami przęda cienko.
Jeśli interesują Cię dziwne oferty: działka pod Grodziskiem (obok kolejki), dom
skromny do remontu na dużej parceli w Milanówku, dom tani w Żabiej Woli lub na
drodze na Radziejowice, odpisz na tym forum.
Podam Ci ciekawe namiary.



Tanieją domy w Milanówku. Gdzie ?
W Milanówku jest bardzo trudno cos kupić. Ale przecież tam działaja
agencje nieruchomosci i mozna z ich usług skorzystać. A ceny to już
inna sprawa. W Brwinowie sprzedają pustą dzialke z tablica, przy ul.
Konspiracji róg ul. Kwiatowej.



czy są OK?
Witam!
Chcemy nabyć działkę a może nawet nieruchomość (dom) pod warszawą. Ze względu
na obległość od miejsca pracy męża wybór padł na kierunek: Pruszków,
Milanówek, Grodzisk.
Znajomi polecili nam tą agencję: www.domenalis.com.pl/ jaką najlepiej
zorientowaną w tej okolicy i ogólnie ok.

Moje pytanie: czy ktoś korzystał z ich usług i może potwierdzić dobre zdanie o
nich?



na temat duzej powierzchni z skromnym domkiem w Milanowku mozesz cos wiecej!

Gość portalu: ewahanna napisał(a):

> W piątek podpisaliśmy akt notarialny na działkę budowlaną w pięknej okolicy
> (granica Podkowy Leśnej, 500 m od WKD), dużą, zadrzewioną, ze wszystkimi
> mediami w ulicy. Nie dowierzałam, że nie kryje się w tym jakiś haczyk i sama
> sprawdziłam własność i możliwe pozwolenie na budowę. Zapłaciliśmy za nią co
> prawda 2x tyle, co Ty chcesz na to przeznaczyć, ale zważywszy na warunki, była
> to niesamowita okazja. Proponowano nam przy okazji b. interesujące działki w
> cenie Ciebie zadowalającej (były mniejsze, bardziej oddalone od kolejki, puste)
> .
> Obecnie na rynku wszelkich nieruchomości panuje okropny zastój. Można trafić (o
>
> ile szybko się zdecydujesz na obejrzenie) zadzwiające finansowo oferty.
>
> Oto moja rada: zdecyduj, gdzie chcesz mieszkać.
> Sprecyzuj Twoje preferencje: oddalenie działki od dróg, wielkość, media.
> Odrzuć od razu agencje z adresem (telefonem) w W-wie. Oni Cię oleją. Szukaj w
> Gazecie, Traderze i pismach ofert lokalnych małych agencji (najlepiej znając
> pierwsze 3 cyfry lokalnej centrali). Przejedź się w wybraną okolicę i spisz
> ogłoszenia ze słupków przy drodze.
> Nawet jeśli w pismach lub WWW oferta lokalnej agencji wydaje się
> niedopuszczalna dla Ciebie pieniężnie, zapytaj ich śmiało o inne. Chętnie Ci
> podadzą inne oferty, bo sami przęda cienko.
> Jeśli interesują Cię dziwne oferty: działka pod Grodziskiem (obok kolejki), dom
>
> skromny do remontu na dużej parceli w Milanówku, dom tani w Żabiej Woli lub na
> drodze na Radziejowice, odpisz na tym forum.
> Podam Ci ciekawe namiary.



Gość portalu: dan napisał(a):

> Do niedawna wynajmowalem mieszkanie 60 metrow luksusowo urzadzone i z malym
> ogrodkiem za 2000/mies plus oplaty za media - razem jakies 2200-2300. zakup
> mieszkania rzeczywiscie ma sens przy dluzszym pobycie w polsce ale tu rowniez
> pojawia sie masa oplat (notariusz,podatek itp.) a szukanie mieszkania to
niezle
>
> wyzwanie - odradzam kupowanie "dziury w ziemi", bezpieczniejszy jest rynek
> wtorny.utrzymanie samochodu - jesli juz masz - to tez spory wydatek, po
> podzieleniu ubezpieczenia i paliwa wyjsc moze nawet 1000/miesiecznie.
Pozostale
>
> koszty zycia to oczywiscie dlugi wyklad, ale na moje oko 8tys na 2 osoby to
> akurat tyle ile trzeba na w miare przyzwoite zycie, przy czestym korzystaniu
z
> kulinarnych, kulturalnych itp. zasobow warszawy.

Wlasnie takiego mieszkania szukam na poczatek, tzn.pierwszy rok-dwa. Gdyby
biznes byl intratny,to oczywiscie kupie lub wybuduje dom.
Czy istnieje np. mozliwosc wrzucenia kosztow eksplotacji samochodu w koszty
spolki, jezeli bedzie on nalezc do spolki?
Oczywiscie bede sie starac pozostac opodatkowany w Holandii, ale wiem, ze
predzj czy pozniej polski UP sie przyczepi.

Co do wtornego rynku nieruchomosci, to troche podgladalem anonse, wiekszosc
domow nie podoba mi sie i wymagaloby adaptacji do moich wymgan. Co wiaze sie z
niepotrzebymi kosztami. Sprawdzalem ceny dzialel w ciekawych miejscach np.
Milanowku itp., dosyc latwo jest kupic dzialke. Wiekszosc agencji ma problem ze
sprzedaniem dzialek o cenie powyzej 150-200 tys zl.
Dziekuje za zyczliwe rady

Jestescie genialni



Fundacja Pola kupiła od PKP pałacyk za grosze
W "Faktach" o 18:30 na Polsacie podano informację, że fundacja, której
honorowym prezesem jest wicepremier Marek Pol kupiła od PKP nieruchomośc w
Milanówku koło Warszawy. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt,
że Pol, z racji kierowania ministerstwem infrastruktury, nadzoruje państwowe
PKP oraz że cena zakupu wynosiła 45,000 zł (czterdzieści pięc tysięcy złoty,
podczas gdy nieruchomośc jest warta kilkadziesiąt (!) razy więcej.

Przedmiotowa nieruchomośc składa się z działki o powierzchni 7 ha oraz
budynku o architekturze "pałacykowej" o powierzchni 5,000 m kw. Budynek jest
w dobrym stanie.

"Wiadomości" TVP o 19:30 nawet nie zająknęły się na ten temat. Co ciekawsze
także portale internetowe do chwili pisania tego postu (22:00) nie
potwierdziły tej informacji. Milczał także internetowy portal "Faktów".

Reporter "Faktów" poprosił Pola o komentarz do całej sprawy. NIe zacytuję
dokładnie odpowiedzi wicepremiera ale było to coś w stylu: przy moim
rozległym zakresie obowiązków, prawie każdą budząca kontrowersję kwestią
można obciążyć mnie. Nawet słowa nie powiedział, że jest prezesem owej
fundacji, więc sprawa nie leży gdzies na "peryferiach" jego obowiązków, ale
przed samym jego szanownym premierowskim nosem.

Indagowane przez "Fakty" agencje nieruchomości (którym Pol udziela koncesji)
bały się oficjalnie wycenić nieruchomośc. Nieoficjalnie mówi się, że jej
wartośc jest około stukrotnie wyższa (!).

Ciekawe czy informacja zostanie jutro potwierdzona przez inne media. Gdyby
tak się stało, byłby to kolejny listek do "wieńca niesławy" naszego
ulubieńca, wirtualnego budowniczego autostrad, wicepremiera Marka Pola.

Panowie najwyraźniej czują, że grunt solidnie pali im sie pod nogami i nawet
nie silą się już na pozory uczciwości. Żenada...

Pozdrawiam ciepło



Miasta ogrody w cieniu metropolii
Miasta ogrody w cieniu metropolii
Agnieszka Kwiecień 08-11-2007, ostatnia aktualizacja 08-11-2007 01:58
Urokliwe, spokojne, przyjazne – tak o Komorowie czy Podkowie czy
Leśnej mówią mieszkańcy. Ale czy długo uda się obronić ich unikatowy
charakter przed deweloperami i brakiem wyobraźni lokalnych władz?

Mieszkańców Komorowa zbulwersował pomysł wybudowania osiedla
mieszkaniowego na polach – 140 ha – należących obecnie do Szkoły
Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i Agencji Nieruchomości Rolnych.
Dowiedzieli się, że tereny, które przecina zabytkowa aleja
Kasztanowa, niebawem mają być sprzedane. W jednym z wariantów
przygotowywanego przez gminę Michałowice studium uwarunkowań i
kierunków zagospodarowania przestrzennego obszar ten został
przeznaczony pod zabudowę.


Zatrzymać koparki

– Komuniści zniszczyli komorowski pałac, „modernizując” go po
swojemu, teraz nowa demokratyczna władza chce się zapisać podobną
bezmyślnością – mówi Agnieszka Kaczorowska, która mieszka w
Komorowie od 20 lat. – Wójt naszej gminy dopuszcza zwiększenie
liczby mieszkańców Komorowa o kilka tysięcy. Ma tu powstać osiedle,
które zdominuje i przekształci miasto ogród Komorów w standardowe
przedmieście Pruszkowa. Nie zgadzamy się na taką degradację.

Mieszkańcy boją się nie tylko gigantycznych korków, komunikacyjnego
paraliżu i uciążliwego zaplecza handlowo-usługowego. Martwi ich, że
Komorów straci swój wyjątkowy charakter oraz historyczno-zabytkową
wartość.

Wójt gminy Michałowice Roman Lawrence wyjaśnia, że sprawa
kontrowersyjnej zabudowy to efekt nieporozumienia między nim i
biurem projektowym. Dodaje, że tamta robocza wersja projektu w ogóle
nie powinna być przedmiotem dyskusji. Gotowy jest nowy, V wariant,
gdzie owe 140 ha zakwalifikowano jako tereny rolnicze.

Mimo tych zapewnień komorowianie są oburzeni, że o sprawach, które
dotyczą ich przyszłości, informowani są wybiórczo. To ostatecznie
podważyło ich zaufanie do wójta i dziś powątpiewają, czy nowy zapis
zabezpieczy sporne grunty przed późniejszą zmianą przeznaczenia i w
rezultacie – przed zabudową.

Radna z Komorowa Ewa Borzymowska mówi: – To jest łakomy kąsek dla
deweloperów, ale musimy zrobić wszystko, żeby tereny, które
są „zielonym sercem” gminy, obronić przed apartamentowcami.
Determinacja wójta, żeby ten obszar uznać za tereny rolne, musi
budzić wątpliwości. Naszym zdaniem lepszym zabezpieczeniem będzie
wprowadzenie do studium w tym miejscu zapisu „tereny zielone z
usługami kultury”. W przyszłości należy tu utworzyć przestrzeń
publiczną, wykorzystując np. środki unijne.


Wartość zabytku

Komorów to jedno z podwarszawskich miast ogrodów utworzonych przed
pierwszą wojną światową.

Koncepcja, która narodziła się pod koniec XIX w. w Anglii,
zakładała „wyprowadzanie” osiedli mieszkaniowych poza granice
wielkich aglomeracji i otwarcie na naturę.

Przykładem realizacji najbliższej pierwotnym założeniom jest Podkowa
Leśna. W 1981 r. cały obszar miasta, wraz z zabytkowymi willami i
zielenią, został wpisany do rejestru zabytków. Nie rozwiązało to
wszystkich problemów, ale dało mocny argument w walce o zachowanie
historycznego kształtu i walorów miasta ogrodu. Komorów –
miejscowość równie urokliwa, z pięknymi willami z okresu
międzywojennego i 300 pomnikami przyrody – nie ma obszarowego wpisu
do rejestru zabytków.

Ale zdaniem Barbary Jezierskiej, mazowieckiego konserwatora
zabytków, skuteczniejszą od rejestru ochronę miast ogrodów
gwarantują ustalenia w miejscowym planie zagospodarowania
przestrzennego. – Zagrożenie gęstą zabudową dotyczy wszystkich
podwarszawskich miejscowości, również tych wpisanych do rejestru,
nacisk deweloperów jest duży. A najlepsze zabezpieczenie to rozsądne
decyzje władz lokalnych – mówi Jezierska. – Inicjatywa leży przede
wszystkim po stronie gminy. Konserwator zabytków pełni rolę doradcy.
Wzorcowo układa mi się współpraca np. z samorządami Podkowy Leśnej
czy Milanówka. Unikatowy charakter tych miejscowości jest tam
postrzegany jako istotna wartość.

Tymczasem w podwarszawskiej gminie Michałowice nie został dotąd
sformułowany gminny program ochrony zabytków (taki obowiązek nakłada
natomiast na wójta ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami
z 2003 roku).

źródło: Rzeczpospolita

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spaniele.keep.pl