Live For Speed by Michal 011093

Trybuszon napisał(a):

To ta sama policja co oskarżyła lekarza o zabójstwo, doprowadziła
do ujęcia Ministra Spraw Wewnętrznych, Komendanta Głównego Policji
Prezesa PZU ale zarzutów to już nie potrafi udowodnić?

raczej wątpię, ale jak chcesz coś zasugerować to się wysil i sam
poszukaj.

Słusznie. Zostaje dr. G i Sawicka. No i 120-milionowy budżet agencji.


dra G. (chyba Ci się kropeczka przemieściła) oskarżał Ziobro, a 4 złote
od obywatela to żaden koszt.

aha, żeby się nie wydawało, że jedyne sukcesy CBA to dr G. i Sawicka;
poniżej lista osiągnięc, tylko złapani z ręką na kasie i tylko z
ostatniego miesiąca:

Kanclerz uczelni zatrzymany. Żądał 1/12 wartości kontraktu.
Funkcjonariusze CBA zatrzymali dzisiaj na gorącym uczynku przyjęcia
łapówki Janusza B., Kanclerza Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej we
Włocławku. Żądał dla siebie 1/12 wartości kontraktu na usługi
porządkowe na terenie uczelni. To kolejny już kanclerz wyższej uczelni
zatrzymany tuż po kontrolowanym wręczeniu łapówki.

600 tys. łapówki dla prezesów
Janusz J. i Jan Z., szefowie gorzowskiej spółki kupieckiej zostali
zatrzymani przez agentów CBA z poznańskiej delegatury na gorącym
uczynku wzięcia prawie 200 tys. zł łapówki. Od tej kwoty uzależnili
wypłatę kilku milionów złotych należności za wykonane prace budowlane.
Wcześniej wzięli 400 tys. zł za sam wybór wykonawcy hali.

Haracze kanclerza uczelni, dyrektora i kierownika
189 tys. zł - Bogusław W., kanclerz warszawskiego AWF-u; 50 tys. zł -
Kazimierz S., kierownik pływalni; 316 tys. - Dariusz K., były dyrektor
w oddziale Poczty Polskiej; 60 tys. zł - Paweł S., dyrektor jednego z
warszawskich OSiR-ów: to kwoty łapówek i kolejni zatrzymani przez
agentów CBA organizatorzy korupcyjnych procederów. Dwaj pierwsi wpadli
"na gorąco".

Burmistrz i posłanka zatrzymani na gorącym uczynku
Ćwierć miliona zł warte było dla burmistrza Helu i posłanki na Sejm
ustawienie przetargu na nieruchomość, której wartość szacuje się na
kilkadziesiąt milionów zł. Oboje wpadli w momencie przyjmowania łapówki.

Milion złotych łapówki
1 milion zł łapówki za zatwierdzenie jednego z projektów wykonawczych w
nowo budowanym gmachu teatru muzycznego w Krakowie. Takiej kwoty
zażądał i przyjął architekt Rafał S., zatrzymany przez funkcjonariuszy
CBA w trakcie operacji kontrolowanego wręczenia łapówki, w chwilę po
przyjęciu walizki pełnej pieniędzy.

przejrzałeś chociaż?



kościelny dygnitarz obszarnikiem na koszt państwa
Ksiądz prałat Eugeniusz Marciniak z Włocławka był do niedawna sekretarzem
Episkopatu Polski ds. duszpasterstwa rolników i przemysłu rolno-spożywczego
oraz dyrektorem Wydawnictwa Duszpasterstwa Rolników. Żeby należycie pojmować
chłopskie problemy, postanowił zostać gospodarzem.
Kolonizatorzy
– W 1994 r. zwrócił się do mnie z propozycją, żeby zainwestować na Mazurach.
Uprawiałem 50 ha ziemi na Kujawach. Chciałem mieć więcej – opowiada Józef
Kuroczycki, z wykształcenia rolnik i pedagog.
Marciniak miał porwaną sutannę i złachane buty. Mimo to bez przeszkód
wydzierżawił od Agencji Nieruchomości Rolnych w Olsztynie perłę, czyli
gospodarstwo Międzychód. Kuroczycki łyknął gospodarstwo Rąbity. Ponad 500 ha
leżącej odłogiem, zachwaszczonej ziemi. Ponieważ klecha groszem nie
śmierdział, Kuroczycki poręczył jego zobowiązania majątkiem z Rąbit.
– W Międzychodzie było pięć klimatyzowanych kurników po 8 tysięcy metrów.
Nowoczesna obora na głęboką ściółkę, w której można trzymać 150 krów.
Produkcja w toku. W Rąbitach nie było nawet gdzie mieszkać. Ale Marciniak
mówił o połączeniu sił i stworzeniu silnej grupy producenckiej, w której będę
dyrektorem – opowiada Kuroczycki. Ksiądz miał talent do robienia urzędnikom
wody z mózgu. Do tych, których nie znał, jeździł razem z Kuroczyckim. W
sutannie albo choć w koloratce szarmancko przepuszczał kumpla przez drzwi i
tytułował „panie pośle” czy „panie senatorze”. Niby nic, a przepisy stawały
się przyjaźniejsze. Można było coś dostać albo liczyć na umorzenie.

www.nie.com.pl/main.php?dzial=akt&id=4658



> Jesli nie bylo kupcow to glownie dlatego ze nikt ich nie szukal,
> nikt sie o nic

od wielu miesięcy pojawiają się informacje w papierowej gazecie wyborczej o
przetargach na nieruchomości AMW. Jest ich bardzo dużo, wojsko sprzedaje
naprawdę bardzo atrakcyjne tereny - w ogóle sprzedaje bardzo dużo w porównaniu z
poprzednimi latami. Są to ośrodki turystyczne, dawne poligony, budynki wojskowe,
itd.

Podobnie postępuje Agencja Nieruchomości Rolnych (dawniej Agencja Własności
Rolnej Skarbu Panstwa) i inne rolnicze agencje.

Podobnie postępuje Min.Skarbu - nie tylko duże prywatyzacje, ale np ostatnio
wypłynęła sprawa włocławskiego PKS.

Nie będę się upierał że działalność promocyjna tych przetargów jest super, ale
jest o niebo lepsza niż była, zwłaszcza jeśli chodzi o wojsko.

Oczywiście trudno jest dziś znaleźć nabywcę, zwłaszcza że celem tym wszystkich
przetargów jest uzyskanie dużych pieniędzy a nie np. pomoc samorządom czy dobre
inwestycje, pozytywnie wpływające na gospodarkę... Chodzi o pieniądze - dla
budżetu, który ich bardzo potrzebuje.

Przykładem jest np Twierdza Modlin pod Warszawa - to już jest kolejny przetarg,
nie ma zainteresowanych za tę cenę i z tym przeznaczeniem jakie tam jest wpisane.

W Toruniu nie ma chętnych na Młyny.

Ale jeśli chodzi o teren na Rudaku to moim zdaniem on szybko znajdzie nabywcę.

Każdy może znaleźć toruńskie nieruchomości na torun.eboi.eu. Są też linki do
lokalnego oddziału AMW, gdzie jest więcej info o przetargu.

Skończcie z tymi wariackimi teoriami spiskowymi



Jaka powinna być droga Radomia do hali?
"Jaka powinna być droga Torunia do hali?

Wojciech Giedrys 24-05-2006 , ostatnia aktualizacja 24-05-2006 19:53
Przykładów, jak budować i inwestować w obiekty sportowo-widowiskowe, nie
trzeba szukać daleko. Nowoczesne hale mają w naszym regionie Bydgoszcz,
Włocławek i Inowrocław
O hali sportowej z prawdziwego zdarzania mówi się w Toruniu co najmniej od
dekady. Poprzednie władze miasta ogłosiły nawet konkurs na projekt i budowę.
Hale obiecał też w swojej kampanii przed wyborami samorządowymi obecny
prezydent Michał Zaleski. Miała powstać jeszcze za jego kadencji. Tak się
jednak nie stanie. Lepiej poradzili sobie sąsiedzi z Bydgoszczy, Włocławka i
Inowrocławia. "Gazeta" podpowiada władzom miasta, jak doprowadzić do
zbudowania takiego obiektu - trzeba iść śladem sąsiadów.

Największy obiekt w naszym województwie powstał w Bydgoszczy. Hala Łuczniczka
jest areną dla meczów koszykarskich, siatkarskich, piłki halowej oraz imprez
lekkoatletycznych. Odbywają się tam również wystawy i koncerty. Obiekt, który
pomieści 7 tys. widzów, powstał na nabrzeżu Brdy w 2002 r. Jego budowa
kosztowała ok. 39 mln zł. Bydgoszcz rozpoczęła ją z własnych środków, ale
jednocześnie starała się o dofinansowanie z Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu.
W pozyskanie środków zaangażowali się bydgoscy politycy wszystkich opcji. Ich
naciski zakończyły się powodzeniem - hala została wpisana na listę inwestycji
strategicznych UKFiS. Urząd przekazał na ten cel 19 mln zł.

Niewiele mniej co Łuczniczka osób pomieści Hala Mistrzów we Włocławku. Mecze
koszykarskiej reprezentacji Polski może tu oglądać 6 tys. widzów. Obiekt to
jedno z najciekawszych pod względem architektonicznym rozwiązań w Polsce -
dach jest podwieszany na linach. - Budowa trwała 16 miesięcy i skończyła się
we wrześniu 2001 - mówi Jarosław Biegała, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji
we Włocławku.

Hala powstała na podmokłych terenach, gdzie znajdowało się wysypisko śmieci.
Aby konstrukcja była stabilna, trzeba było wbić ponad 300 specjalnych pali.
Jej wzniesienie kosztowało 27 mln zł. Większość środków wyłożył Urząd Miasta
we Włocławku (16 mln). 1 mln zł - tyle w sumie przekazali sponsorzy klubu
koszykarskiego - Anwil oraz Orlen. Pozostałą część sfinansował Urząd Kultury
Fizycznej i Sportu. Hala Mistrzów ma bogate zaplecze, obok niej mieści się
hotel, restauracja oraz basen.

Powody do dumy mają też inowrocławianie. Hala, której trybuny mieszczą 2,5
tys. osób, jest miejscem nie tylko rywalizacji sportowej - odbywają się w niej
również koncerty, imprezy artystyczne i handlowe. Jej budowa zaczęła się
jeszcze w latach 80. Później została przerwana i ruszyła dopiero w 1998 r.
Obiekt otwarto w 2000 r., a jego budowa pochłonęła 24 mln zł - większość
sfinansowało miasto. Wchodzi ona w skład kompleksu, na którym znajduje się
m.in. hotel, kort tenisowy i trzy boiska.

Na jakim etapie jest toruńska hala? - Miasto w tegorocznym budżecie
przeznaczyło 3 mln zł na przygotowanie inwestycji, czyli m.in. wykup gruntów
pod halę - mówi Wiktor Krawiec, szef magistrackiego wydziału gospodarki
nieruchomościami. - Na odkupienie terenów przy ul. Balonowej nie przeznaczymy
całej kwoty. Uzgadniamy jeszcze z Agencją Mienia Wojskowego, jaki będzie
zakres prac, do których zobowiązało się miasto. Chodzi m.in. o przeniesienie
sprzętu wojskowego oraz wybudowanie zadaszenia. Do podpisania ostatecznego
porozumienia dojdzie najpóźniej za miesiąc.

Bernard Kwiatkowski, dyrektor magistrackiego wydziału inwestycji
strategicznych i obsługi inwestorów: - Niebawem ogłosimy konkurs na bryłę i
projekt hali. Chcemy równolegle wszcząć procedurę dotyczącą przygotowania
planu przestrzennego zagospodarowania.

Hala ma być wielofunkcyjna: odbywać się tam będą imprezy sportowe, koncerty
czy targi. Obok niego miałby też powstać hotel oraz sale konferencyjne. -
Odwiedziliśmy największe obiekty w regionie - mówi Kwiatkowski. - Uda nam się
przez to wyeliminować błędy, jakie popełniono w tamtych konstrukcjach.

Trybuny obiektu miałby pomieścić 5 tys. widzów. Kwiatkowski ucieka jednak od
konkretnych odpowiedzi o termin i koszty inwestycji. Jeszcze w ubiegłym roku
zapowiadał, że budowa może się jesienią obecnego. Później twierdził, że
pierwsza łopata może być wbita w ziemię na przełomie 2006/2007. - Będziemy
starać się o środki unijne budżetu na lata 2007-13 - podkreśla. - Mogłyby one
wynieść 85 proc. ogólnej kwoty. Część funduszy pokryje miasto, a o resztę
zamierzamy się starać w ministerstwie sportu."

A jak sprawy się mają w Radomiu? Myśli ktoś już o tym?
Jak wyglądała umowa kupna TYCH terenów?

JADAR PTE w Radomiu, ul. Warszawska 126 zaprasza do rokowań dotyczących
sprzedaży prawa własności nieruchomości gruntowej, częściowo zabudowanej
położonej w Radomiu u zbiegu ulic A. Struga i St. Zbrowskiego.

Przedmiot sprzedaży
Przedmiotem sprzedaży jest nieruchomość gruntowa częściowo zabudowana,
położona w Radomiu u zbiegu ulic A. Struga i St. Zbrowskiego, oznaczona w
ewidencji gruntów miasta Radomia jako działka nr 81 o powierzchni 15.414 m2.
www.jadar.pl/ogloszenia.htm



Ornatem też można orać, a najlepiej państwo
Jak kościelny dygnitarz został bogatym obszarnikiem na koszt państwa.

Ksiądz prałat Eugeniusz Marciniak z Włocławka był do niedawna sekretarzem
Episkopatu Polski ds. duszpasterstwa rolników i przemysłu rolno-spożywczego
oraz dyrektorem Wydawnictwa Duszpasterstwa Rolników. Żeby należycie pojmować
chłopskie problemy, postanowił zostać gospodarzem.

Kolonizatorzy

– W 1994 r. zwrócił się do mnie z propozycją, żeby zainwestować na Mazurach.
Uprawiałem 50 ha ziemi na Kujawach. Chciałem mieć więcej – opowiada Józef
Kuroczycki, z wykształcenia rolnik i pedagog.

Marciniak miał porwaną sutannę i złachane buty. Mimo to bez przeszkód
wydzierżawił od Agencji Nieruchomości Rolnych w Olsztynie perłę, czyli
gospodarstwo Międzychód. Kuroczycki łyknął gospodarstwo Rąbity. Ponad 500 ha
leżącej odłogiem, zachwaszczonej ziemi. Ponieważ klecha groszem nie śmierdział,
Kuroczycki poręczył jego zobowiązania majątkiem z Rąbit.

– W Międzychodzie było pięć klimatyzowanych kurników po 8 tysięcy metrów.
Nowoczesna obora na głęboką ściółkę, w której można trzymać 150 krów. Produkcja
w toku. W Rąbitach nie było nawet gdzie mieszkać. Ale Marciniak mówił o
połączeniu sił i stworzeniu silnej grupy producenckiej, w której będę
dyrektorem – opowiada Kuroczycki.

Ksiądz miał talent do robienia urzędnikom wody z mózgu. Do tych, których nie
znał, jeździł razem z Kuroczyckim. W sutannie albo choć w koloratce szarmancko
przepuszczał kumpla przez drzwi i tytułował „panie pośle” czy „panie
senatorze”. Niby nic, a przepisy stawały się przyjaźniejsze. Można było coś
dostać albo liczyć na umorzenie.

Klęska

Kuroczycki zbierał tytuły i nagrody. Jak nie zostawał Farmerem Roku, to chociaż
Rąbity zdobywały laury w konkursie wojewody na „czystą i piękną zagrodę –
estetyczną wieś”. Zyskały tytuł „Gospodarstwa Szkoleniowego nr 001”,
przyjmowały polskich i zagranicznych stażystów, co tak opisywali dziennikarze:
W Anglii trzeba słono zapłacić, żeby zyskać pierwszy numer gospodarstwa. W
Polsce należy wykazać się fachowością, kompetencją, przygotowaniem
pedagogicznym. Takimi cechami może się poszczycić Józef Kuroczycki.

W ślad za kosztochłonnymi splendorami spodziewał się pieniędzy. Rządową pomoc
miały otrzymać Rąbity i dwa inne gospodarstwa. Tak zapewniali warmińsko-
mazurski wojewoda oraz Stowarzyszenie Gospodarstw Szkoleniowych. Kuroczycki
planował łyknąć z Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej 5,985 tys.
zł na przekształcenie Rąbit w „gospodarstwo pilotażowe”, czytaj remont budynków
i zakup sprzętu.

Biegły, wynajęty kilka lat później przez Kuroczyckiego: Ministerstwo Rolnictwa
skierowało program do realizacji, mimo że finansowanie gospodarstwa
szkoleniowego w takiej skali jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami
finansowania działalności szkoleniowej.

Tymczasem na Rąbity spadła seria kataklizmów, a co gorsza Kuroczycki
opowiedział Marciniakowi o profitach płynących z posiadania gospodarstwa
pilotażowego.

– Marciniak był kapelanem ministra Janiszewskiego – tłumaczy Kuroczycki.

Rąbity, podobnie jak dwa inne gospodarstwa wytypowane przez wojewodę oraz
Stowarzyszenie Gospodarstw Szkoleniowych, nie dostały z Warszawy ani złotówki.
Ksiądz Marciniak olał wojewodę i sam zarekomendował w ministerstwie swoje
osiągnięcia i potrzeby. Wyliczył je na 6,330 tys. zł. To wiem na pewno. Czy
otrzymał pieniądze? Ksiądz nie odpowiedział na moją prośbę o kontakt.
Kuroczycki jest pewien, że ks. Marciniak dostał szmal, bo w tamtym czasie
zarządzał dobrami sąsiada. Podobnie uważa przywołany wyżej biegły: Ministerstwo
nie stworzyło nowych podstaw prawnych finansowania gospodarstw szkoleniowych. W
takiej sytuacji przyjmując i kierując program do realizacji stworzyło warunki
do klientyzmu, z którym wiążą się motywacje polityczne, autorytarne,
towarzyskie, korzyści materialnej. Gospodarstwo Międzychód, mimo że wcale
szkoleń nie prowadziło, otrzymało wsparcie z tego programu w skali
bezprecedensowej. O pozytywnym załatwieniu jego wniosku, złożonym bezpośrednio
z pominięciem Stowarzyszenia Gospodarstw Szkoleniowych zadecydował klientyzm i
któryś z jego wymienionych mechanizmów.

Reforma rolna nr 2

6 grudnia 2001 r. Marciniak kupił Międzychód. Za fermę tuczu, która zdaniem
fachowców jest warta 4 mln dolków, zapłaci 198 tys. zł. Miał gest, bo
zaproponował aż 2 tys. więcej od ceny wywoławczej. Jedną czwartą wybulił od
razu, pozostałą część zapłaci w rozłożonych na 15 lat nieoprocentowanych
ratach. Zabezpieczeniem jest wpis do hipoteki i dwa weksle poręczone przez
Wydawnictwo Duszpasterstwa Rolników we Włocławku.

Kopię aktu notarialnego dostałam od wiewiórek. Miesiąc temu prosiłam ANR o dane
finansowe dotyczące Międzychodu. Chciałam wiedzieć, za ile sprzedano fermę oraz
czy prawdziwa jest opowieść Kuroczyckiego, że bez przetargu kupił dla księdza
grunty przylegające do jeziora Jeziorak. Nie otrzymałam odpowiedzi.

Kuroczycki stracił wszystko. Mieszka kątem u znajomego. Choć szmal teoretycznie
ma. Biegły wyliczył, że jego wkład w gospodarstwo Marciniaka jest równy 1,872
tys. zł. Ale Marciniak nie ma ochoty płacić.

Przed rokiem Kuroczycki prosił o interwencję m.in. biskupa włocławskiego
Alojzego Meringa oraz episkopat. Relacjonował, jak wyhodował 25 tysięcy
Marciniakowych indorów, wysyłał swoich ludzi, aby pomagali w Międzychodzie przy
innych pracach, a ten w podzięce podstępnie go oszkapił. Teraz szuka
sprawiedliwości w prokuraturze.

Kuroczycki jest rozżalony. Czy znaczy to, że niewiarygodny? Jego list do
biskupa kończy się adnotacją: stwierdzam wiarygodność danych w powyższym
piśmie, pieczęcią parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Dobrzykach, do której
należą gospodarstwa Rąbity oraz Międzychód, i podpisem miejscowego proboszcza.

Autor : Bożena Dunat
www.nie.com.pl/main.php?dzial=akt&id=4658

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spaniele.keep.pl