Live For Speed by Michal 011093

olek- to trzeba było zrobić kurs i zostać agentem ubezpieczeniowym. Wkurza mnie jak nauczyciele stękają. Robią 18 godzin w tygodniu za niemałe pieniądze, wyjeżdżają sobie za darmo na jakieś wycieczki i biwaki. Mają pełno wolnego, wakacyjne. Nie wiem dlaczego wypychasz mnie do gimnazjum, przecież ja Tobie nie kazałem tam pracować jest tyle szkól, że mogłeś sobie wybrać podstawówkę lub liceum. Jakoś tylko nauczyciele i lekarze- największe nieroby strajkują i narzekają jak to mało zarabiają i są wielce pokrzywdzeni. I na pedagogikę jest się bardzo łatwo dostać, ale rozumiem że nie przyznasz mi racji, bo to byłby wstyd dla Ciebie. Rozumiem tyle się uczyłeś i zdałeś maturę na 100%-tak z pewnością. To ciekawe dlaczego takie ciemnoty idą na pedagogikę-zastanawiające.



Witam,

mam 21 lat i chcialbym zaczac juz na siebie zarabiac, znalazlem oferte firmy Aegon, zakladam swoja dzialalnosc i podpisuje umowe agencyjna, dostaje pokoj w biurze dostep do bazy danych klientow, ksero telefon komputer internet i takie tam :) A no i bezplatne szkolenia ktore koncza sie egzaminem, po ktorym dostaje certyfikat ze moge pracowac jako agent ubezpieczeniowy. Z tego co wiem to firma nie zajmuje sie jako tako ubezpieczeniami (mimo nazwy) ale inwestuje w fundusze inwestycyjne pieniadze klientow :) Chcialbym wiedziec czy warto wchodzic w ten interes i dzieki temu lapac kontakty zarobic troszke grosza i potem przejsc na swoje, jakies posrednictwo finansowe :)



Witam. Ostatnio rozmawiałem z kolegą, który pracuje w PZU jak agent ubezpieczeniowy i powiedział, że warto w to wchodzić. Jego praca polega na szukaniu ludzi, których namawia do płacenia składek ubezpieczeniowych z czego on później dostaje prowizję. Do wykonywania tej czynności potrzebne jest odbycie szkolenia, później zdanie egzaminu, a na końcu założenie własnej działalności gospodarczej. Ja jednak myślałem nad tym by zrobić również szkolenie na ubezpieczenia majątkowe, a nie tylko na życie (tak jak ma mój kolega) i otworzyć agencje PZU. Mieszkam w mieście gdzie mieszka ok 55 tyś ludzi i z tego co wiem to wszyscy jeżdżą do centrum do agencji. Ja nie mieszkam w centrum tylko na osiedlu gdzie mieszka ok 10 tyś ludzi... Co o tym myślicie ? Lokal miał bym bardzo tanio do wynajęcia i w bardzo dobrej lokalizacji, przy głównej drodze oraz obok wszystkich sklepów spożywczych itd. gdzie chodzi najwięcej ludzi. Czekam na odpowiedzi i podpowiedzi, te dobre oraz złe.



" />
">"Fakt nazwijmy to nie używania pojazdu np. stoi w garażu czy w naprawie nie zwalnia z obowiązku zapłaty tego ubezpieczenia"

To jedno zdanie dobrze podsumowuje omawiany problem, którego nie rozumie kilka osób. Niestety tak jest, że właściciel pojazdu samochodowego musi posiadać ważną polisę OC. Kiedyś można było wyrejestrować pojazd ponieważ na przykład wyjeżdżało się na dwa lata z kraju, teraz tego nie ma.
To Ty niczego nie rozumiesz i dalej chcesz udowadniac swoje racje
Wiadomo ze jak moto jest zarejestrowane to mimo ze stoi to musi miec OC tylko ze ja CALY CZAS MOWIE O NOWYM MOTOCYKLU KTOREGO JAK NIE ZAREJESTRUJE TO NIE MUSZE PLACIC OC!!! A Ty twierdzisz co innego...
Idac Twoja droga myslenia jak dealer danej marki kupuje motocykl na salon od importera to musi mu oplacic OC jak stoi w salonie i czeka na klienta?Przeciez dealer tez dostaje fakture za niego od importera?
Bez urazy ale pleciesz straszne bzdury a jesli do tego jestes jakims agentem ubezpieczeniowym to zycze sukcesow w pracy...



Hah, zobaczcie co wlasnie na skrzynke dostalem :-))))))))))))) Pewien bezrobotny starał się o stanowisko sprzątacza w Microsofcie. Dyrektor personelu przyjmuje go i każe zaliczyć test zamiatanie podłogi, po czym stwierdza: - Jesteś przyjęty, daj mi twój email, wyślę Ci formularz do wypełnienia, oraz datę i godzinę, na która masz się stawić w pracy. Zrozpaczony człowiek odpowiada: - Nie mam komputera, ani tym bardziej e-maila... Wtedy personalny mówi mu, że jest mu przykro, ale ponieważ nie ma e-maila, więc wirtualnie nie istnieje, a ponieważ nie istnieje, więc nie może dostać tej pracy. Człowiek wychodzi przybity; w kieszeni ma tylko 10 $ i nie wie, co ma zrobić... Przechodzi koło supermarketu. Postanawia kupić dziesięciokilowa skrzynkę pomidorów. Potem chodząc od drzwi do drzwi sprzedaje cały towar po kilogramie i w ciągu dwóch godzin podwaja swój kapitał. Powtarza te transakcje jeszcze trzy razy i wraca do domu z 60$ w kieszeni. Uświadamia sobie, że w ten sposób może z powodzeniem przeżyć. Wychodzi z domu coraz wcześniej, wraca coraz później i tak każdego dnia pomnaża swój kapitał. Wkrótce kupuje wóz, później ciężarówkę, a po jakimś czasie posiada cała kolumnę samochodów dostawczych. Po pięciu latach mężczyzna jest właścicielem jednej z największych sieci dystrybucyjnych w Stanach. Postanawia zabezpieczyć przyszłość swojej rodziny i wykupuje polisę ubezpieczeniową. Wzywa agenta ubezpieczeniowego, Wybiera polisę i wtedy agent prosi go o adres e-mail, aby mógł wysłać mu propozycje kontraktu. Mężczyzna odpowiada mu wtedy,że nie ma e-maila. - Ciekawe - mówi agent - nie ma pan e-maila, a zbudował pan to imperium? Niech pan sobie wyobrazi, czego dokonałby, gdyby go pan miał! Mężczyzna zamyślił się i odpowiada: - Zamiatałbym w Microsofcie. Morał nr 1 tej historii: Internet nie jest rozwiązaniem dla problemów twojego życia. Morał nr 2 tej historii: Nawet, jeśli nie masz e-maila, a pracujesz wytrwale, możesz zostać milionerem. Morał nr 3 tej historii: Jeśli dostałeś tę historię przeze-maila, to znaczy, że jesteś bliżej sprzątacza, niż milionera..



Pewien bezrobotny stara się o stanowisko sprzątacza w Microsofcie.

Dyrektor personelu przyjmuje go i każe zaliczyć test (zamiatanie podłogi), po czym stwierdza: "Zostałeś przyjęty, podaj mi adres e-mail, wyślę Ci formularz do wypełnienia, a także informacje o dacie i godzinie, na którą masz się stawić w pracy".

Zrozpaczony człowiek odpowiada: "Nie mam komputera, ani tym bardziej e-maila".
Wtedy personalny wyjaśnia mu, że jest mu przykro, ale ponieważ nie ma e-maila, więc wirtualnie nie istnieje, a ponieważ nie istnieje, więc nie może dostać tej pracy.

Człowiek wychodzi przybity; w kieszeni ma tylko 10$ i nie wie, co ma zrobić.

Przechodzi obok supermarketu. Postanawia kupić dziesięciokilową skrzynkę pomidorów.
Potem chodząc od drzwi do drzwi sprzedaje cały towar po kilogramie i w ciągu dwóch godzin podwaja swój kapitał. Powtarza to jeszcze kilka razy i wraca do domu z gotówką w kieszeni.

Uświadamia sobie, ze w ten sposób może z powodzeniem przeżyć. Wychodzi więc z domu coraz wcześniej, wraca coraz później i tak każdego dnia pomnaża swój kapitał. Wkrótce kupuje wóz, później ciężarówkę, a po jakimś czasie posiada całą kolumnę samochodów dostawczych.

Po pięciu latach mężczyzna jest właścicielem jednej z największych sieci dystrybucyjnych w Stanach. Postanawia zabezpieczyć przyszłość swojej rodziny i wykupuje polisę ubezpieczeniową. Wzywa agenta ubezpieczeniowego, wybiera polisę i wtedy...

Wtedy agent prosi go o adres e-mail, aby móc tą drogą wysłać stosowne dokumenty i ofertę.

Mężczyzna odpowiada, że nie ma e-maila. "Ciekawe – mówi agent – nie ma pan e-maila, a zbudował pan to imperium? Niech pan sobie wyobrazi, czego dokonałby, gdyby go pan miał!"

Mężczyzna zamyślił się i odpowiedział: "Byłbym zamiataczem w Microsofcie!"

--
znalezione w sieci




a czy pan albo ktoś orientujecie się czy są też takie produkty i na życie i na dożycie? tzn. że jak umrę przed końcem to ktoś dostanie po mnie pieniądze, a jak nie umrę to dostanę kasę na koniec?
jeśli znacie to powiedzcie co byście polecali :)


Przepraszam za opóźnienie (z oczywistych przyczyn).

Tak, jest możliwość stworzenia takiego ubezpieczenia - zabezpieczającego przed ewentualnym zgonem w trakcie trwania kontraktu (na życie) i wypłacająca świadczenie w wypadku dożycia końca okresu ubezpieczenia (na dożycie). Oczywiście składka jest odpowiednio wyższa, bo de facto chodzi o dwa ubezpieczenia - firma tak, czy inaczej wypłaci świadczenie.

Co do polecania, to nie bardzo mogę to zrobić. Natomiast ważne jest, by zastanowił się Pan nad tym, jaka jest Pana sytuacja - czyli kilka pytań wg takiego schematu
1) czy jest ktoś jest samotny, czy też ma kogoś (rodzinę?) na utrzymaniu
2) czy warto jest dokupić też opcję wypłaty świadczenia na wypadek choroby lub nieszczęśliwego wypadku - może się zdarzyć sytuacja, gdzie ubezpieczony wprawdzie nie umiera, ale jest przejściowo lub trwale niezdolny do pracy (no i wtedy stanowi niestety obciążenie finansowe dla rodziny)
3) czy dana osoba chce brać na siebie ryzyko inwestycyjne? Jeśli tak, to może wybrać ubezpieczenie z funduszem kapitałowym. Jeśli nie, to powinna wybrać ubezpieczenie klasyczne (firma gwarantuje sumę ubezpieczenia) lub z funduszem, ale odpowiednio bezpiecznym, np. obligacyjnym
4) na jak długo potrzebna jest ochrona - na ile lat
5) czy składka, na którą się decydujemy (wynikająca z opcji w umowie ubezpieczenia) jest do utrzymania przez ten okres, czy też trochę za bardzo obciążamy budżet - wtedy trzeba by zrezygnować z mniej potrzebnych opcji

Myślę, że dobrym testem jest obejrzenie, jak pracuje agent ubezpieczeniowy. Jeśli przyjdzie do Pana i spróbuje sprzedawać produkt "genialny", bez wcześniejszej analizy Pana sytuacji i potrzeb, to raczej wtedy trzeba być ostrożnym. Warto zapytać też o szczegóły - jak mają być alokowane składki, ile czasu nie można wykupować polisy, jakie badania są potrzebne, jaka jest suma ubezpieczenia, jak często płaci się składki (z reguły można wybrać składki od miesięcznej do rocznej), ile wynosi koszt poszczególnych opcji ubezpieczeniowych, ile wyniesie wartość wykupu polisy po x latach zakładając określoną składkę i politykę inwestycyjną (np. stopę zwrotu rzędu 3-5% rocznie).

No i oczywiście warto obejrzeć kilka produktów, niekoniecznie decydować się od razu na daną ofertę - zawarcie kontraktu oznacza przecież zobowiązanie kilku czy kilkunastoletnie.



>Pewien bezrobotny starał się o stanowisko sprzątacza w
>Microsofcie. Dyrektor personelu przyjmuje go i każe
>zaliczyć test zamiatania podłogi, po czym stwierdza:
>Jesteś przyjęty, daj mi twój e-mail, wyślę Ci
>formularz do wypełnienia, oraz datę i godzinę, na którą
>masz się stawić w pracy.
>Zrozpaczony człowiek odpowiada:
>Nie mam komputera, ani tym bardziej e-maila...
>Wtedy personalny mówi mu, że jest mu przykro, ale ponieważ
>nie ma e-maila, więc wirtualnie nie istnieje, a ponieważ nie
>istnieje, więc nie może dostać tej pracy.
>Człowiek wychodzi przybity; w kieszeni ma tylko 10 $ i nie wie, co ma zrobić...
>Przechodzi koło supermarketu. Postanawia kupić dziesięciokilogramową
>skrzynkę pomidorów.
>Potem chodząc od drzwi do drzwi sprzedaje
>cały towar po kilogramie i w ciągu dwóch godzin podwaja swój
>kapitał.
>Powtarza te transakcje jeszcze trzy razy i wraca do domu z
> 60$ kieszeni.
>Uświadamia sobie, że w ten sposób może z powodzeniem
>przeżyć. Wychodzi z domu coraz wcześniej, wraca coraz
>później
>i tak każdego dnia pomnaża swój kapitał. Wkrótce kupuje
>wóz, później ciężarówkę, a po jakimś czasie posiada całą kolumnę
>samochodów dostawczych. Po pięciu latach mężczyzna jest właścicielem
>jednej z największych sieci dystrybucyjnych w Stanach.
>Postanawia zabezpieczyć przyszłość swojej rodziny i wykupuje polisę
>ubezpieczeniową.
>Wzywa agenta ubezpieczeniowego, wybiera polisę i wtedy agent
>prosi go o adres e-mail, aby mógł wysłać mu propozycje kontraktu.
>Mężczyzna mu wtedy, mówi że nie ma e-maila. -
>Ciekawe - mówi agent -
>nie ma pan e-maila, a zbudował pan to imperium?Niech pan
>sobie wyobrazi, czego
>dokonałby, gdyby go pan miał! Mężczyzna zamyślił się i odpowiada:
>Zamiatałbym w Microsofcie!!!!!!!!!!!

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spaniele.keep.pl