Live For Speed by Michal 011093

Urodzony i wychowany w Sydney w Australii, John Flanagan od dzieciństwa marzył o tym, by zostać pisarzem. Nie było łatwo. Pracował w agencji reklamowej, ale dopiero satyryczny wiersz opisujący paskudnego kolegę zwrócił na niego uwagę przełożonych. Jeden z szefów agencji uznał, że warto zainwestować w młodego pracownika i tak Flanagan dołączył do grona copywriterów.

Przez dwie dekady pisał spoty reklamowe i scenariusze, później zaś trafił do telewizji i został jednym ze współtwórców sukcesu sitcomu Hi Dad!, zasłynął jednak jako autor „Zwiadowców”, serii osadzonych w fantastycznym świecie powieści dla młodzieży.

Flanagan zaczął pisać historię Willa dla swego syna, Michaela, jednak to, co miało być opowieściami na dobranoc, szybko przerodziło się w cykl powieści. Pisarz wraz z żoną mieszka na przedmieściach Manly. Ma troje dzieci i czworo wnuków.
Oto parę jego zdjęć:
<center>

</center> dnia 20:16 Nie 18.07.2010 UTC, w całości zmieniany 1 raz



***

Pewnego dnia odwiedziłem handlarza samochodów, aby zobaczyć interesujący mnie model samochodu. W pewnym momencie weszła elegancka blondynka i powiedziała, że chciałaby kupić przykrywkę nr 710 do jej samochodu.
Sprzedawca jak i wszyscy obecni w sklepie byli zaskoczeni.
- Przykrywkę nr 710 ? A do czego to jest? - spytał uprzejmie sprzedawca.
Kobieta powiedziała, że to było w jej samochodzie i że gdzieś to zgubiła.
Ponieważ nie mogła niczego więcej powiedzieć, sprzedawca ją poprosił,aby przynajmniej narysowała o co chodzi.
Kobieta narysowała kółko o średnicy ok 8 cm i w środku napisała 710.....


Załączone zdjęcie pokazuje o co chodziło tej pani.....


kliknij aby zobaczyc zdjecie


****

****
Scenka w domu . Tatuś ogląda mecz w TV.Odzywa się dziecko z zapytaniem
- Tatusiuuuu, mogę rysować??
- Rysować? Rysuj sobie ślicznie, rysuj.
- Ale ja rysuje!
- Dobrze, rysuj, rysuj...
- Ale rysuje! Narysowałam braciska!!...
- Dobrze, ślicznie rysuj, potem mi pokażesz...

zobacz zdjecie

***

agencja reklamowa



Witajcie.
Nie wiem czy jeszcze ktoś pamięta mój nick, bo ostatnio to chyba pisałam rok temu zaraz po urodzeniu mojej córeczki.

Chciałam Was spytać czy któraś z WAS też (niestety) skorzystała z ogłoszenia dwóch AGENCJI tj. COSMOPOLITA i INFINITY???????/
Obydwie mieszczą sie w Rynku (ns tej ścianie co EMPIK). Dają ogłoszenie
w każdy poniedziałej w Wyborczej że potrzebują dzieci do reklam.

Ponieważ nasza Malutka libi jak się jej robi zdjecia i jest (moim zdaniem) fotogeniczna, zgłosiliśmy się do nich. Oczywiście wszystko pięknie i w ogóle.
Żeby dziecko miało szansę zaistnieć trzeba je zarejstrować w agencji- koszt 50zł!!!! i za te 50zł nie masz nic, bo nawet nie dostaje sie do ręki kopii umowy, jedynie dowód wpłaty. Kopia umowy, jak informuje lala która tam siedzi, otrzymuje sie z podpisami szefów i pieczątkami poczta z centali firmy w Poznaniu. Nic pocztą nie przychodziło, ale po 10 dniach zadzwoniła Pani z Poznania, że szefowie zakwalifikowali córę do sesji dla firmy KINDER GARDEN i proszą o spotkanie. SPOtkanie się odbyło. Poinformowali nas ze na poczatku sierpnia odbędzie sie sesja, za którą otzrymamy 1000zł netto, ale że to jest własciewie początek, to później oczywiście te stawki pójdą w góre. ALE ich klient wymaga by dziecko miało swoje PORT FOLIO, czyli kilka zdjęć w róznych ubrankach i pozach.
Oni oczywiście taką sesje robią. KoSZT- 360zł!!!!!!!!!!!!!

ALe stwierdziliśmu z męzem, że jak za niecały miesiąc bedzie sesja za 1000zł to nam zostanie jeszcze ponad 500zł a jzu bedzie pdofesjonalny katalog.
Sesja sie odbyła, płytę z wybranymi 20 zdjęciami (z 80 szt.) dostaliśmy I NA TYM SIE SKOŃCZYŁO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Lalunia w biurze tu we Wrocławiu nic nie wie, bo o wszystkim decyduje Poznań, natomiast w Poznaniu szefowie są tak zajęci ze ich nie ma , a nei maja tez czasu na oddzwonienie.

Analogiczna sytuacja była w agencji COSMPOLITA!!!!! dlatego już nie opisuje tego po raz drugi.

MAM PYTANIE, czy ktos z was tez wtopił pieniądze w te agencje??????
JEstem ciekawa jak u was wyglądała współpraca z nimi.

pozdrawiam
KaMis



Se-ma-for rok po Oscarze: robimy więcej filmów

28.03.2009

Nieco ponad roku temu Se-ma-for świętował zdobycie Oscara, którego przyniósł mu reżyserowany przez Suzie Templeton "Piotruś i Wilk". Dziś pora na pierwsze podsumowania. Zatem, co łódzkiej wytwórni filmów animowanych dała najbardziej pożądana w świecie filmu statuetka?

- Przede wszystkim nie musimy udowadniać, że jesteśmy dobrzy - mówi Zbigniew Żmudzki, prezes Se-ma-fora. - Do tej pory, kiedy jakaś agencja chciała zrobić u nas reklamę, to prosiła o wysłanie materiałów. W tej chwili wszyscy wiedzą, co to jest Se-ma-for.

Wytwórnia zrobiła reklamy herbaty Saga z pluszowymi misiami i zrealizowała film animowany dla Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka na temat traktowania narkomanów. Realizatorkami projektu były Anna Błaszczyk i Paulina Majda, drugi scenograf w "Piotrusiu i Wilku".

- Okazuje się, że w wielu krajach za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków można dostać karę śmierci. Narkomani są traktowani gorzej niż jacykolwiek inni przestępcy. A przecież lepiej byłoby, gdyby byli leczeni, a nie uznawani za zbrodniarzy - wprowadza w temat filmu prezes Se-ma-fora.

Żmudzki przyznaje, że po "Piotrusiu i Wilku" wytwórnia realizuje dużo więcej filmów, spotyka się także z lepszym traktowaniem ze strony Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej, w którego gestii pozostają poważne dotacje.

- Nasz film "Zuzanna" Darii Kopiec dostał dofinansowanie z Programu II Telewizji Polskiej i programu Kultura. Zresztą przy tym filmie mamy 13 koproducentów - cieszy się z sukcesu.

Do produkcji dokłada się m.in. Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna oraz prywatne studia postprodukcyjne, jak NaNo FX.

"Zuzanna" i "Dany Boy" Marka Skrobeckiego to dwa filmy, które, jak wcześniej "Miasto płynie" Balbiny Bruszewskiej, dostały dofinansowanie z Urzędu Miasta Łodzi. W tym roku wytwórnia złożyła wniosek o dofinansowanie filmu "Walizka" Jacka Łechtańskiego i prawdopodobnie je otrzyma.

- Przychodzą do nas młodzi ludzie z propozycjami, nie tylko absolwenci łódzkiej szkoły filmowej - wylicza Żmudzki. - W tej chwili realizujemy film "Snępowina" Marty Pajek, która ukończyła animację na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Studio zyskało także rozległe kontakty międzynarodowe. Nawiązało współpracę ze szwajcarskim producentem z firmy ArchAngel.

- Luck Toutounghi był jednym z finansistów "Piotrusia i Wilka", dofinansował nam "Radostki", debiut Magdy Osińskiej, film, który zaczyna odnosić sukcesy na festiwalach światowych. Zakwalifikował się do panoramy filmu w Annecy we Francji. A Annecy dla animacji to jak Cannes dla fabuły - wyjaśnia natychmiast. - Podpisaliśmy z nim także umowę koprodukcyjną na finansowanie filmów "Danny Boy" i "Świteź".

Oprócz tego Se-ma-for nawiązał kontakt z dwoma studiami koreańskimi.

- Jedno z nich jest zainteresowane współrealizacją serialu o Zajączku Parauszku - opowiada Żmudzki.

Siedem odcinków nakręconych zostanie w Polsce, sześć w Korei, a tamtejsze studio dołoży 50 proc. budżetu koreańskiej części. Druga z koreańskich firm dołoży się do filmu animowanego o młodym Szopenie. Do przyszłego roku ma powstać półgodzinny film lalkowy. Całość filmu kinowego gotowa będzie w 2011 roku.

Chwilowo pod znakiem zapytania stoi współtworzenie przez Se-ma-for węgiersko-islandzkiego filmu "Egil", do którego muzykę miała napisać Bjork, i koprodukcja filmu holenderskiego twórcy animacji Rosto, życiowego partnera Suzie Templeton, który chciał z Se-ma-forem zrobić "Potwora z Nix".

- W PISF wyczerpały się środki z tzw. budżetu mniejszościowego, gdzie polscy producenci uczestniczą w tworzeniu zagranicznych filmów - wyjaśnia prezes Se-ma-fora.

W przypadku współpracy z Rosto, który oczarowany był lalkami i scenografią Se-ma- -fora do "Piotrusia i Wilka", jeśli łodzianie nie zgromadzą niezbędnych środków, w najgorszym razie mają zapewnione stworzenie lalek do filmu.

Wytwórnia dzięki Oscarowi zyskała nową siedzibę na terenie byłej elektrowni EC1. Tam uruchomiła wystawę "Droga do Oscara", którą od listopada obejrzało ok. 5 tys. dzieci.

- Na stałe zatrudniamy czterech pracowników na etatach, o niedużym wynagrodzeniu. Ale o ile wcześniej mieliśmy około 10 stałych współpracowników na umowę-zlecenie, teraz mamy ich cztery razy więcej - dodaje na zakończenie prezes.


Zbigniew Żmudzki, Suzie Templeton, Rosto i Oscar - zdjęcie rodzinne

Anna Pawłowska - POLSKA Dziennik Łódzki

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spaniele.keep.pl