Live For Speed by Michal 011093

z linku Piotrka B:
"Zofia Lalak, właścicielka zakładu konfekcyjnego Sofija z Radomia (to jeden z większych producentów ubranek dla dzieci), uważa, że "becikowe" nie poprawi koniunktury w jej branży. - Młoda rodzina, która rzeczywiście potrzebuje "becikowego", wykorzysta te pieniądze raczej na wózek czy łóżeczko. Bo ubranka i tak kupią ci, którzy przyjdą w odwiedziny - uważa Lalak. Ale producenci wózków i łóżeczek też na razie nie skaczą z radości.

Kto zatem skorzysta na "becikowym"? - Kompania Piwowarska. Tylko mnie nie cytujcie - zastrzega prezes jednej z dużych agencji reklamowych. Według niego przygotowani do powiększenia rodziny Polacy równie dobrze mogą przeznaczyć te pieniądze na urządzanie chrzcin i tzw. pępkowych. Podobnego zdania jest Stanisław Kluza, główny ekonomista banku BGŻ, który zasiadał m.in. w zespole makroekonomicznym PiS.

Zdaniem Kluzy wpływ tego jednorazowego zasiłku na sytuację materialną rodziny jest niewielki - zaledwie 11,4 gr na jeden dzień życia dziecka. - Dlatego rodzice wydadzą te pieniądze raczej szybko i nie przeznaczą ich na pomnażanie kapitału na przyszłość dziecka - mówi. Choć dla ubogich rodzin może to być jakieś wsparcie.
- "Becikowe" to taki mechanizm polityki prorodzinnej, który jest niezbyt kosztowny dla państwa, ale także niezbyt skuteczny. Jest natomiast bardzo medialny, bo odreagowuje brak dyskusji na temat troski państwa o sytuację rodzin w Polsce - dodaje ekonomista BGŻ"




Lawety i ulotkarze są tańsi niż billboardy - nie trzeba znać dokładnych cenników, żeby się tego domyśleć. Aczkolwiek nie wiedziałem, że taki koleś rozdający na ulicy ulotki dostaje 8-9,- zł/godz.

Jak znajdziesz nam ulotkarzy  za mniej niż 7zł (kompetentnych chętnych do racy to jesteś mistrzem w grę nie wchodzą dzieci.Są ulotkarze za 5zł/h np. w AIGO ale to są bardziej ludzie którzy chodzą a nie rozdają ulotki. Poważniejsze kampanie reklamowe w sklepach , degustacje itp. to stawki zaczynają się od 11-14 zł/h w wzwyż.  oczywiście ciągle mowa o tym ile dostaje ulotkarz nie uwzględniając ile dostaje agencja.
kampania stacjonarna rzyczepy billboardowej średnio  ok 150zł/dobę , kampania mobilna  jazda o mieście w zależności ile dni i km rzebiegu dziennego  ok 380zł na dzień. oczywiście ceny netto. kolejna firma w K-linie która stawia na  rofesjonalne rzyczepy billboardowe to STANFEX. od oniedziałku zaczyna się kampania oferująca opony letnie



Może owinni omyśleć o zmianie racy. Np. na rozdawaniu ulotek można odobno zarobić mniej więcej tyle samo, a stresów na ewno mniej:


Jak znajdziesz nam ulotkarzy  za mniej niż 7zł (kompetentnych chętnych do racy to jesteś mistrzem w grę nie wchodzą dzieci. Są ulotkarze za 5zł/h np. w AIGO ale to są bardziej ludzie którzy chodzą a nie rozdają ulotki. Poważniejsze kampanie reklamowe w sklepach , degustacje itp. to stawki zaczynają się od 11-14 zł/h wzwyż.  oczywiście ciągle mowa o tym ile dostaje ulotkarz nie uwzględniając ile dostaje agencja.



" />
">Jest tak:
gdyby nagle jakaś efemeryda pojawiła się na Sielskim z linkiem do jakiegoś konkursu i prośbą o klikanie - wyleciałaby na śmietnik w świńskich AbzĂźgach. Bo tak i już.
Domowy user - jak Wanilia - podlega odmiennym procedurom.
Bo my chcemy klikać. Bo jej dzieci to wirtualnie nasze dzieci. Sielskie.
I przez myśl tu nikomu nie przeszło, że coś jest nie tak, że niestosowne, czy - o zgrozo! - nieuczciwe. :oops:
A "jajakoadministratorowi" dedykuję starego Fredrę: ZNAJ PROPORCJĄ MOCIUM PANIE. :cheess:


Od samego początku tej sprawy piszę, że jeśli użytkownicy życzą sobie takie ogłoszenia wieszać, to mają prawo. Mamy na TN zasadę, że na każdym forum moderatorzy sami decydują, co na nim może wisieć, i administracja może w to ingerować jedynie w ściśle okreslonych przypadkach.

Ten sam cytat dedykuję wszystkim osobom, które tak bardzo zaangażowały się w obronę tego tematu ogłoszeniowego, że przeoczyły fakt, że nikt go nie atakuje.

Co do posądzeń o nieuczciwość: nadal uważam, że taka forma reklamy jest nieuczciwa. Że konkurs według zasady: "dostaniesz nagrodę, jesli namówisz najwięcej osób do wejścia na stronę" to stawianie ludzi pod ścianą. W ten sposób agencja reklamowa obniża sobie koszty, wykorzystując zaufanie, jakie ludzie mają do znajomych. I tu zdania nie zmienię.

Ale owszem, prawo prawem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie, więc złego słowa Wanilii nie powiem i mam nadzieję, że wygra. :-)




Wolę to od Twojego poczucia sprawiedliwości społecznej rodem z "Uwagi".



A na końcu było, że jak wyśle SMSa to może wygra BMW. Czy Twoja agresja pod adresem innych ma pokryć bezmyślność?

Zadam inne proste pytanie, na które i tak nie odpowiesz.
Czy ten człowiek mógł się odwołać od tego co przyszło?

Swoją drogą, ta sprawa przeszła przez sądy.
Ale oczywiście niemieckie, więc pewnie dzieci Bismarcka tam orzekały :D :D :D


TY DALEJ NI NIE ROZUMIESZ
- jaka agresja - staram ci się unaocznić pewien fakt który jak widać przechodzi możliwość twojego pojmowania - poddaję się .

CZy ten człowiek mógł się odwołać - Wyślę Ci list napisany po Chińsku w dialekcie zawierający klauzulę nakazową , iż odbierając ten list przyznajesz się do długu wobec mojej osoby na kwotę dajmy na to 200 000K euro płatne w ciągu 2 dni i dam ci na odwołanie tydzień - co zrobisz? Zapłacisz? - bo ja takie coś potraktowałbym jako spam .

Miałem kiedyś sytuację - dostałe m mail od Niemieckiej agencji reklamowej dotyczący oferty zamieszczenia opisu firmy w ogólnoeuropejskim katalogu - z oferty skorzystałem po miesiącu przysłali mi piękny katalog firm i umowę języku niemieckim - coś tam było o gratisowym terminie - nie wiem nie znam niemieckiego podpisałem - po roku przysłali mi nowy katalog i fakturę na 500e . Nie płaciłem . Sprawa skończyła się na piśmie które kosztowało mnie 100 zł na tłumaczenie zawierające w swej treści zdanie iż ta umowa nie może być wiążąca iż nie mam obowiązku znać język niemiecki a umowa powinna być sporządzona w języku adresata ewentualnie podpisana w obecności tłumacza przysięgłego , który ze spotkania wiążącego był winien sporządzić protokuł podpisany przez obie strony . CZEGOŚ TAKIEGO NIE BYŁO W SPRAWIE PANA GRZEGORZA . DOSTAŁ WYROK I TYLE .



Gliwicka agencja Click5 została nominowana do prestiżowej nagrody


Jacek Madeja 01-03-2006 , ostatnia aktualizacja 01-03-2006 23:02

W komputerowym świecie nagroda Flash Forward jest porównywana do filmowego Oscara. Czy w tym roku zdobędą ją gliwiczanie z agencji Click5?

Nagroda Flash Forward została stworzona przez wybitnych specjalistów od multimediów. Co roku otrzymują ją projektanci najlepszych stron internetowych. W tym roku - na 15. edycję konkursu - swój serwis internetowy promujący markę Mountain Dew wysłali pracownicy gliwickiej agencji Click5. Na początku stycznia dowiedzieli się, że zostali zakwalifikowani do ścisłego grona finalistów. Wyniki zostaną ogłoszone 2 marca na uroczystej gali w Seattle w USA.

Click5 nie jest typową agencją reklamową. - Jesteśmy bandą wyspecjalizowanych komputerowców. Pomagamy klientom zaistnieć w internecie i to jest cały sekret naszego sukcesu - mówi Bartłomiej Gołębiowski, założyciel firmy.

Na rynku są od pięciu lat. Na początku było skromnie, potem pojawiły się zlecenia od dużych firm. Click5 opracował internetowe strategie marketingowe dla takich gigantów, jak PKN Orlen czy Danone. Ostatnio stworzyli strony internetowe dla napojów Red Bull i Mountain Dew.

W firmie pracują młodzi ludzie. Średnia wieku - 25 lat. Co ciekawe, tylko jedna osoba ukończyła studia informatyczne. - Mamy tutaj ludzi po filozofii, polonistyce, kulturoznawstwie - wylicza Adam Nieszporek, współtwórca sukcesu agencji. - Komputer to dla nas pasja, którą zgłębialiśmy samodzielnie - dodaje.

- Większość czasu na studiach spędziłem w centrum internetowym Akademii Ekonomicznej. Miałem przez to dużo problemów na uczelni, bo jakoś nie mogłem stamtąd wyjść - wspomina Gołębiowski.

Nagroda Flash Forward to nie tylko prestiż i uznanie. Firmy, które zdobyły trofeum, dostają propozycje współpracy od największych światowych marek.

- Już sama nominacja jest dla nas ogromnym sukcesem - mówi Nieszporek - To daje ogromną energię dla nowych projektów. Może już niedługo zamiast nad strategiami marketingowymi będziemy przygotowywać e-gazetę. Co to takiego? Wyobraźcie sobie przezroczystą płytkę połączoną z internetem. Płacisz abonament, wybierasz, jaką chcesz gazetę, i czytasz. Masz gazetę na wieki, chyba że ci ją dziecko rozbije... - rozwija wizję Nieszporek.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spaniele.keep.pl