Live For Speed by Michal 011093

" />Ja w sprawie formalnej:

Na mnie też nic nie pasuje, może tym razem nie chodzi o tyłek ale o szerokość. Ja naprawdę lubię sobie podjeść, ale nie mam w pasie 108 ani też nie jestem szerszy niż wyższy, a nic na mnie nie ma. A naprawdę znam wielu facetów mojej, żtp, postury i naprawdę nisza rynkowa ta ubrania dla nas jest dosyć duża.

Poza tym chciałem powiedzieć, że S, M, L itd. to mogą być T-shirty albo majtki, ale nie koszula, garnitur itd. Jak ostatnio zobaczyłem w kilku sklepach (reserved...) taką "numerację" to mi szczęka opadła.

Poza tym chciałem pochwalić sprzedawców w Galerii Mokotów. Dzisiaj jedna Pani poświęciła dobre pół godziny, żeby mi udowodnić przy pomocy szpilek, że garnitur zbyt długi/krótki/wąski/szeroki na mnie w każdą stronę DA się przerobić (a w każdym bądź razie upiąć) na mnie. Jestem pod wrażeniem, ale też i człowiekiem małej wiary, więc szukam dalej



- E tam wy zawsze macie jakieś problemy dajcie sobie siana i chodźmy się zabawić - marudził Thor
- Stary zastopuj nigdzie nie wyjdę w tym ciele powiedział Jack – wszyscy faceci będą się do mnie przywalać, a ja nie kocham inaczej, po zatym dopóki stringi Carter nie przestaną mi się wżynać w jej tyłek nigdzie się nie ruszę!
- Samantho Carter przecież jesteś kobietą? – zdziwił się thor i co nie lubisz jak cię faceci wyrywają?
- Lubię,- powiedziała Sam-, ale pod warunkiem, że jestem w swoim ciele a nie w ciele faceta w dodatku mojego dowódcy.
- Że jak?- Wybełkotał thor
- Że tak Stary mieliśmy mały wypadek i zamieniliśmy się ciałami – opowiedział Jack
- Jaki wypadek? – zainteresował Thor
- A taki mały malutki z poważnymi konsekwencjami – bełkotał coś pod nosem Jack
- Ale to nie była moja wina! – wypaliła Carter – to był pomysł pułkownika!
- A kto się na niego zgodził nie przymuszałem pani do tego majorze!
- Ej, ej dzieci nie kłócić mi się tu trzeba to jakoś rozwiązać - powiedział generał – a tymczasem powinniśmy trochę odpocząć wracać do sowich kwater i rano chce mieć pełny raport z tego, co się stało na planecie zrozumiano poruczniku, majorze
- Tak – odpowiedzieli jednocześnie
- Dobrze – a zwracając się do jednego z żołnierzy– proszę natychmiast przygotować kwaterę dla naszego gościa.

Jack szedł korytarzem wesoło sobie pogwizdując (to nic, że ludzie się dziwnie patrzyli na pogwizdująca Sam) z ręcznikiem na ramieniu i szamponem w ręce staną przed drzwiami łazienki już miał naciskać na klamkę, gdy nagle zwrócił mu na coś uwagę czyjś głos
- Hm to jest męska łazienka pułkowniku ja tu, wchodze pan do damskiej – powiedziała Sam wślizgując się po między niego a drzwi – pańska jest po drugiej stronie korytarza – wskazała mu ręka odpowiadanie drzwi
- Ja tam nie pójdę !
- Czemu?
- Bo Janet zagroziła ze jak pojawię się w damskiej łazience to mi osobiście zaaplikuje pierwszy zastrzyk po powrocie do naszych ciał gruba krzywa igła
- Boi się pan zastrzyków! :> , tam jest damska łazienka, aha i niech pan użyje tego – podała mu kosmetyczkę wyciągnęła z niej butelkę – to jest balsam proszę tym natrzeć moje ciało zaraz po kąpieli tylko proszę się nim nie bawić :angry: – powiedziała z groźna miną i wyjęła z kosmetyczki maszynkę i krem – to jest krem do depilacji musze dziś ogolić nogi tylko proszę mi ich nie po zacinać żebym nie miała ran, w kosmetyczce są jeszcze krem pod oczy to ten w tej małej tupcie, proszę nie walić go niewiadomo ile tylko troszeczkę dalej to jest...
- Carter czy nie mogłabyś sobie tego raz odpuścić?
- Nie to bardzo ważne inaczej będę miała zmarszczki i podkrążone oczy a woda jest tu tak paskudna ze zaraz, jeśli się nie zabalsamuje to wyskakują mi jakieś syfy na całym ciele, ten pomarańczowy to krem, którym posmaruje pan twarz prócz tych miejsc gdzie smarował pan kremem pod oczy a ten zielony do dekoltu. - Sam odwrócił się na pięcie i weszła do łazienki, Jack jeszcze przez chwile stał na korytarzu z otwartą kosmetyczka i balsamem w ręku, po czym postanowił zaryzykować przecież on Pułkownik Jack O’Niell oficer Armii Stanów zjednoczonych nie będzie się bał jakiegoś tam zastrzyku, wszedł do łazienki i starał się nie patrzeć na będące już tam panie, co było dość trudne, ale przecież nie narobi obory Carter. Więcej jednak kłopotu miał z zastosowaniem specyfików z kosmetyczki (musi jej odkupić maszynkę i krem do depilacji, kem pod oczy i jakoś wyjaśnić tą duża zadrę na prawym udzie :look: )
- Rano Carter na pewno wymyśli jak nas z powrotem zamienić –mamrotał do siebie pod nosem wracając do kwatery.



sorki za te błędy, staram się jak mogę. Jednak ortografia to nie moja specialność, a i te przekleństwa sorki, następnym razem będzie już w miarę ok. A te odcinki są dlatego tak poukładane, bo pisałem to i dopiero teraz odwarzyłem się wrzucić.

----------

Ocinek 5.

wstając myślałem co spotka mnie na spotkaniu z prezesem klubu Aldershot, myślałem także o niespodziance Roberta, który obieciał mi załatwić jakąś posadę. Miał mi dać znać..
Wstałem bardzo wcześnie, dokładnie o 6:30, nie mogłem zasnąć, Dziś bardzo ważny dzień, zależy chyba od tego moja przyszłość, Aldershot, nigdy nie widziałem tego klubu w akcji, ale lepsze to od siedzenia w domu, w końcu będę coś zarabiał..
Mam szczęście że Bolton jest niedaleko od Manchesteru, bo bym chyba nie zdążył, muszę jeszcze coś zjeść, i wybrać ubrania. A zaraz, muszę gdzieś zadzwonić. Patrick to bardzo bogaty kuzyn, mam nadzieje że pożyczy mi swojego auta, abym wywarł jako takie wrażenie na prezesie.
oo jest Patrick, kurde... odbieraj !
- Słucham...
- Siema tu David, sorki że tak wcześnie.
- No wcześnie, do rzeczy kuzynie, bo jeszcze śpie.. - zaspanym głosem odparł.
- Słuchaj potrzebuje fury, tej twojej na 2-3 godziny, jadę na spotkanie o pracę i wypadało by dobrze wypaść. - kontynuowałem. - wiesz mam zamiar trenować Aldershot Town, jedynie taką ofertę pracy dostałem.. Pożyczysz mi te auto..
- Dobra, tylko sobie zatankuj, przyjdź sobie po nie, powiesz Mary to ci da kluczyki, bo ja trochę pobalowałem więc wiesz.. jeszcze śpię.
- dobra kuzyn, będę gdzieś za godzinę. dzięki..

Ok, teraz tylko wybrać ubranie, bardziej luźne, czy garnitur, zaraz,zaraz zobaczę co mam w szafie.
Dobra jest garnitur. teraz tylko mucha czy krawat, krawat ! nigdy nie lubiłem muchy.
Mam jakieś perfumy... ch*j tylko jakieś dezodoranty. - zrezygnuje. Ok, 7:30 jadę do kuzyna. Potem wstąpię do sklepu, bo lodówka pusta, odrazu zrobię sobie zakupy. Ciekaw jestem jakie mi zaproponuje wynagrodzenie.

Nic, wyjdę sobie powolutku.
coraz bardziej traciłem nadzieje że Robert zadzwoni i powie co to za niespodzianka.
gdzie mam telefon, dopiero go tu gdzieś kładłem...
cholera..
( drrrrrrrrrr ) o jest.. Mama dzwoni..
- Tak mamo ?
- Synuś, wiem że nie śpisz to zadzwoniłam, chciałam was zaprosić jutro na obiad, to znaczy Ciebie i tą twoją dziewczynę, mógł byś się w końcu ożenić, latka lecą.. - mówiła pouczając mnie, tak taka jest własnie moja matka, a moją dziewczynę sympatią nie darzy, zresztą obie się nie trawią, więc dziwi mnie zachowanie mojej Mamusi :)
- Dobrze mamo, o której mam być, jeżeli mi nic nie wypadnie to zjawię się na pewno.
- 15:00 bądź, Zaprosiłam jeszcze Rodzeństwo. Porozmawiamy, powspominamy. Przyjdźcie proszę.
- będziemy. 15:00 jutro, nie chcąc przedłużać tej rozmowy zacząłem kręcić że muszę kończyć, śpieszę się itd..

W między czasie wychodziłem z domu, szedłem do najbliższego postoju taksówek. Jest, tylko jedna, więc jedziemy. Podszedłem, kierowca śpi.. eehe, więc nie tylko ja mam problemy ze spaniem...
Pukam...
- Taaa, już kochanie wstaje. - taksówkarz bękocze przez sen, dalej śpi - pukam dalej. wreszcie się budzi. - Słucham, nie wystarczało zapukać ? a nie tłucz w szybę, jeszcze wybijesz.. - No super, bardzo miły gość.. walić go, jedziemy..
- poproszę na Cedric Street 102.
- Tak daleko ? człowieku ... - zdziwiony taxi driver, ale nic odpalił swój wózek i zaczęliśmy jechać, w trakcie gdy jechaliśmy zaczął mi opowiadać jakich to miał klientów, od prostytutek, po prezydentów.. - gość miał bardzo bujną wyobraźnie, Ja tylko modliłem się żeby dojechać, od czasu do czasu, mówiłem tylko że ma racje, i takie duperele. Wreszcie dojechałem.
- Kasa, lubię zapach forsy, płaci Pan 15 funtów.. - mówi z uśmiechem na twarzy.
- Ehee, super. masz Pan, i jedź w piz*u, wnerwiony bo wydałem prawie całą kasę z porfela. zostało mi jeszcze 30 funtów, a jeszcze muszę kupić prezent dla Diany bo za parę dni ma urodziny, do rodziców na obiad też nie wolno przyjść z pustą ręką..

Ok jestem u Patrica, dzwonie na domofon, czekam, i czekam aż w końcu wychodzi Ciotka, podchodzi podaje mi kluczyki, nawet nie zaprosiła mnie do środka. - dobra najważniejsze że mam auto. Podziękowałem, kazałem pozdrowić wujka który jest jedynie chyba normalny z tego całego towarzystwa.

Jest widzę to cacko Mercedes , super, odpalamy.. Widzę że bak prawie pusty, trzeba gdzieś szybko się naładować. Pojechałem do pobliskiej stacji, zatankowałem do pełna. Kupiłem sobie jeszcze zaje*bistego hod-doga, które są wyśmienite, odjechałem.
jest 9:15 mam jeszcze trochę czasu, więc jadę spokojnie, o 9:40 - 50 już tam powinienem być więc spokojnie zdążę .
Puściłem sobie dobrą muzę i powoli zacząłem jechać.. Brak korków, to lubię.. cisza spokój.. Jednak tą ciszę przerwał mi dźwięk dzwoniącego telefonu. Tak ! dzwoni Robert. Odebrałem.
- Witaj, pamiętasz mówiłem Ci o niespodziance.
- No tak pamiętam... -mówiłem bardzo podniecony, niczym dziecko które właśnie dostało wymarzony prezent na urodziny..
- Mam dla ciebie dość ciekawą posadę, myślę że będziesz zadowolony, akurat to jest już pewne, trener zrezygnował. Poszukują młodego trenera, który przedstawi swoje podglądy i pomoże klubowi na odzyskanie blasku.
- No dobrze, ale co to za klub i gdzie się mamy spotkać.
- Słuchaj bądź jutro o 14:30 w Leeds, tam wszystkiego się dowiesz, dokładnie. Rochester Avenue, jest tam taki mały bar dokładnie bistro będziesz widzieć, ta ulica jest nie za duża, a bar jest tam tylko jeden.
- No dobrze, tylko że mam już ofertę pracy.- Aldershot, seniorzy - to dla mnie jest szansa.
- słuchaj, zarobiłem przez ciebie bardzo dużą kasę. - Musisz się jutro zjawić, nie pożałujesz. Naprawdę, a temu nędznemu klubikowi Aldershot Town możesz wystawić tyłek. Uwierz mi warto.
- Wiesz, jutro się zjawie w Leeds, jednak spotkam się dzisiaj z kolesiem z którym jestem umówiony, omówię kontrakt, najwyżej będę z nim w kontakcie.
- No dobrze, to jutro o 14:30 również będę, muszę cię przedstawić, a i ubierz się ładnie, zrób jak najlepsze wrażenie.
- Dobrze to do jutra, zadzwonię jeszcze do Ciebie. - Pozdrawiam.

Hmm, ciekaw jestem co to za oferta, kurcze, coraz bardziej zaczynam lubić tego gościa, naprawdę spoko facet. A mówią że Szkoci to są świnie i w ogóle...

Dobra jestem na miejscu....

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spaniele.keep.pl